ParolPublicyści

Zamach stanu 2017

Jacek Parol

O tym, że ziszczają się scenariusze czarniejsze niż najbardziej pesymistyczne przewidywania nie trzeba pisać.

Dwa lata temu, gdy wychodziliśmy bronić Trybunału Konstytucyjnego, funkcjonariusze PIS demolowali Trybunał chętnie sięgając po argument symetryzmu. Trzeba przyznać że dany im do ręki przez ekipę Platformy.

Wtedy – w porównaniu z tym co dzieje się dzisiaj  –PiS działał ostrożnie i w białych rękawiczkach. Gdy patrzy się na to z perspektywy, widać premedytację. Wtedy nie było pewności, czy wszystko się uda i czy nie trzeba będzie odpowiedzieć za swoje działania.

Dziś gołym okiem widać, że funkcjonariusze PiS uwierzyli, że nigdy nie zostaną rozliczeni za swoje działania. Sądzę że to, co widzimy na komisjach w wykonaniu komunistycznego prokuratora, to dopiero początek siłowego forsowania swoich rozwiązań.

To, co dziś robi ekipa rządząca wespół z prezydentem – to nie siłowy, lecz prawdziwy ZAMACH STANU i jako taki będzie opisywany kiedyś w podręcznikach.

Zamachu stanu nie trzeba wykonywać przy użyciu czołgów. Jak się okazuje, przy biernym społeczeństwie nie potrzeba nawet pałek i większych działań policyjnych.

Do zamachu stanu trzeba zblatowania przestępców politycznych, którzy zamiast stać na straży Konstytucji, na którą przysięgali, dzielą się politycznym łupem, wpływami i kasą w wyniku „konsultacji”. Między sobą.

Do zamachu stanu trzeba  człowieka , który ma poczucie misji, uszczęśliwienia ludzi według swojego widzimisie, swoich frustracji, kainowego poczucia winy i Bóg wie jeszcze jakich demonów. I posłusznych wykonawców. Goebbelsów, Papenów, Fricków, Goeringów i Blombergów.

Do zamachu stanu potrzeba wyselekcjonowanych posłów głosujących bez czytania, policjantów i prokuratorów gotowych na prostytucję, strażników leśnych, oficerów i generałów gotowych służyć owemu panu, a nie krajowi.

Do zamachu stanu potrzeba jeszcze społeczeństwa, któremu się nie chce. I kościoła, który stoi w milczeniu wobec łamaniu praw ludzkich i boskich.

Wracając do naszej sytuacji. Zamach stanu dopiero się rozpoczął. Przekonani o swojej bezkarności funkcjonariusze aparatu będą się radykalizować na wyścigi, chcąc pokazać tzw. Naczelnikowi swoją bezkompromisowość w tępieniu lewactwa, liberalizmu, ateizmu i braku polskości.

Łamanie prawa zasad i Konstytucji nabierze rozpędu. Zasada „nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz” już wchodzi do debaty sejmowej, a za chwilę zapewne ją zdominuje. Bo skoro nie ma kary, to nie ma już hamulców, a wyścig do łask Prezesa jest morderczy i pełen podstępnej konkurencji.

Nic nie wskazuje, by bliski był wybuch społeczny. Społeczeństwo obywatelskie, które dość szybko zorganizowało się w KOD, dziś jest zatomizowane i zmęczone. Partie polityczne, które miały czas, by się pozbierać i przeorganizować po klęsce – co dzień udowadniają, że mają jeszcze wiele do zrobienia  i niekoniecznie maszerują w dobrą stronę w tych działaniach.

Jedyna nadzieja w PiS. Każda zorganizowana struktura wcześniej czy później podlega erozji, wywołanej podziałem wpływów, łupów politycznych i finansowych, ludzkich słabości i ambicji. Te wszystkie siły działają też na PiS. Konflikt na linii prezydent- Nowogrodzka nigdy nie będzie miał tendencji do wygasania, a jedna iskra może rozpalić go na nowo. Punktów zapalnych jest kilka i każdy może rozsadzić jedność formacji. Inne konflikty, może mniej widoczne, potencjalnie jutro mogą spowodować kryzys.

Wszystkim pozostającym w poczuciu bezkarności funkcjonariuszom PIS, wszystkim posłom, urzędnikom, funkcjonariuszom policji – słowem, wszystkim, którym wydaje się że PiS będzie trwał wiecznie i nigdy władzy nie odda, chciałbym coś przypomnieć.

III Rzesza miała trwać wiecznie. Trwała 11 lat. A potem była Norymberga.

Tekst pierwotnie opublikowany w Studioopinii.pl