Europejscy dziennikarze w Izmirze
Czerwcowy Kongres Europejskiej Federacji Dziennikarzy w Izmirze w Turcji wybrał nowe władze tej organizacji i przyjął rezolucje wskazujące im zadania na najbliższe trzy lata. Uczestniczyło w nim 110 dziennikarzy z krajów Europy i 50 z Turcji. Z Polski byli dwaj członkowie zarządu Towarzystwa Dziennikarskiego i sekretarz generalny SDP.
Obrady miały miejsce w Gas Factory, przerobionym ze starej gazowni ośrodku kulturalnym 4-milionowego miasta. Izmir to twierdza opozycji. Tunc Soyer, mer miasta, powiedział nam, że ma nadzieję, iż rządy prezydenta Recepa Erdogana skończą się w przyszłym roku, kiedy będą wybory. Erdogan ma obecnie ok. 35 % poparcia, opozycja więcej, ale jest podzielona na 6 partii i może przegrać.
Turcja jest na 149 miejscu na180 krajów Indeksu Wolności Prasy Reporterów bez Granic (Polska na 66; w 2015 była jeszcze na 18). Dziennikarze w Turcji nie mają prawa do ochrony swoich źródeł informacji; 26 z nich jest w więzieniu, 160 – ma dochodzenia, 54 tytuły prasowe mają być zlikwidowane. Za publikowanie fake news grożą 3 lata więzienia, a fake news to zdaniem władzy wszystko, co ją krytykuje.
W 2018 roku Gudereit, najważniejsza gazeta turecka, została sprzedana firmie sprzyjającej rządowi. Nowy właściciel wysłał informacje o działaniach prawnych przeciwko 45 dziennikarzom na ich adresy domowe. Ipek Yezdani, rzeczniczka TGS, związku zawodowego dziennikarzy tureckich: – Dowiedziałam się o tym z telefonu od matki podczas kolegium redakcyjnego. Nie dostaliśmy żadnych odszkodowań. O naszym kongresie tutaj nie poinformują największe tureckie media; być może odważą się o nim wspomnieć niektóre media lokalne.
Wniesiona przez Krzysztofa Bobińskiego z Towarzystwa Dziennikarskiego rezolucja kongresu w sprawie mediów lokalnych zobowiązała nowy Komitet Sterujący EFJ do starań w Komisji Europejskiej i w Parlamencie o ustanowienie wsparcia finansowego dla mediów lokalnych, co pomoże utrzymać ich niezależność. Poza przykładem wykupienia gazet regionalnych przez Orlen w Polsce, delegaci wskazywali na przejęcie mediów lokalnych w Irlandii przez firmy brytyjską i duńską oraz jednego właściciela wielu mediów lokalnych we Włoszech. W Danii, podobnie jak w innych krajach nordyckich, funkcjonuje państwowy fundusz wsparcia mediów lokalnych w postaci zwrotu części kosztów wynagrodzeń dziennikarskich. Był to jeden z wiodących tematów zjazdu, jest to duży problem w Turcji, a sprawa staje się coraz bardziej widoczna także w instytucjach unijnych.
Po południu pierwszego dnia obrad rozegrała się polska bitwa o głosy. Rozdawano je na podium. Gdy jeden z nas stanął w kolejce po nie, podszedł Hubert Bekrycht z SDP.
– Mamy pięć głosów – powiedział.
– Tak, jako Polska.
– Nie, my jako SDP. Ilu wy macie członków? I jesteście tylko stowarzyszeni!
– Porozmawiamy o tym z Ricardo Gutierezzem.
Sekretarz generalny EFJ wyjaśnił, że TD ma jeden głos. Dostaliśmy go od Bekrychta.
– Ale my mamy także głosy SDRP – zauważył redaktor Bobiński.
– Jakim prawem?
– Mamy list w tej sprawie do Ricardo od sekretarza generalnego SDRP, Andrzeja Maślankiewicza, pokażę go panu.
I tak po chwili mieliśmy dwa głosy, a SDP -trzy. Delegaci z zainteresowaniem obserwowali tę bitwę.
Druga rezolucja Towarzystwa Dziennikarskiego dotyczyła mediów publicznych. Wymieniała 15 krajów, gdzie zgodnie z raportem Media Pluralism Monitor z 2021 roku, są one poważnie zagrożone: Austrię, Bułgarię, Chorwację skąd pochodzi nowa prezes EFJ, Maja Sever, która doskonale ten problem czuje, Cypr, Grecję, Węgry, Włochy, Maltę, Czarnogórę, Polskę, Północną Macedonię, Rumunię, Słowenię i Węgry. Z sali dorzucono Francję.
I tak jak pierwsza rezolucja, zwracała się ona do nowego Komitetu Sterującego EFJ o starania, wspólnie z Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim, European Broadcasting Union (EBU), o to by niezależność tych mediów była lepiej chroniona. Przedstawiając jej treść Krzysztof Bobiński zwrócił uwagę, że zależność mediów publicznych od władzy podważa prawomocność wyborów w tych krajach, w tym wyborów do Parlamentu Europejskiego. Mediów publicznych broniły także rezolucje irlandzkiego NUJ, hiszpańskiego FAPE i portugalskiego SJ.
I tyle było polskiego wkładu w uchwały zjazdu. SDP nie zaproponowało żadnej rezolucji, jej przedstawiciel wystąpił tylko wspierając rezolucję ukraińską. Wojna w Ukrainie, zachowanie się mediów i dziennikarzy rosyjskich, były ważnym choć nie wyłącznym tematem obrad. Związek dziennikarzy Ukrainy (NUJU) zgłosił w tej sprawie dwie rezolucje: o krytycznej sytuacji ukraińskich mediów i o odpowiedzialności rosyjskich dziennikarzy za podniecanie do wojny. Ta druga wywołała gorące spory, szczególnie – wezwanie do rozciągnięcia zachodnich sankcji na rodziny szefów rosyjskich mediów. Związki brytyjski, francuski i holenderski wnosiły o zmiany; ostatecznie delegaci ukraińscy i zachodnich związków wypracowali kompromisową formułę.
Z rezolucją wystąpili także dziennikarze Rosyjskiego Związku Dziennikarzy i Pracowników Medialnych (JMWU). Informowali, że po 24 lutego, czyli od „rosyjskiej interwencji wojskowej w Ukrainie” liczba postępowań karnych wobec dziennikarzy wzrosła z 7 do 19, a przebywających w więzieniach i aresztach z 13 do 18. Ponad 3 tysiące portali internetowych zostało objętych wojskową cenzurą, a dwaj rosyjscy dostarczyciele telewizji satelitarnej wyłączyli ze swojej oferty programy BBC World, CNN, Deutsche Welle, Euronews i France 24, co sprawiło że zniknęły one także z oferty kablowej. Rosja wycofała się z EBU. Przedstawiciele JMWU apelowali do nowych władz EFJ o pomoc dziennikarzom rosyjskim pracującym poza Rosją oraz ich mediom.
Dziennikarze holenderscy poinformowali, że wystąpili do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości przeciwko Komisji Europejskiej za zakaz nadawania dla Russia Today i podobnych stacji oraz kolportażu Sputnika. Uważają, że to powinien zrobić sąd, a nie KE, bo to precedens niebezpieczny dla wolności słowa.
Dziennikarze szwajcarscy wyrazili zaniepokojenie sądowym wstrzymywaniem publikacji jako zabezpieczeniem sporu; francuski związek SNJ i niemiecki dju in ver.di domagały się ustanowienia eksperckiej grupy do spraw tematyki gender w mediach, akcji przeciwko działaniom prawicy w mediach społecznościowych oraz zakazu pracy mediów w okolicach Calais (tak jak w Polsce w pasie granicznym z Białorusią); holenderski NVJ apelował o dobrowolne powiększenie składek członkowskich EFJ i w sprawie bezpieczeństwa pracy dziennikarzy; brytyjski związek NUJ o wsparcie w walce z pozwami SLAPP i o zagrożeniach wynikających ze sprawy Juliana Assange; wolności prasy i ochrony dziennikarzy domagały się związki niemieckie (dju in ver.di) a hiszpański FeSP brał w obronę prawa socjalne freelancerów.
Równolegle z dyskusją nad uchwałami trwały wybory do władz EFJ. Mariusz Pilis z SDP był jedynym kandydatem, który startował trzy razy: na przewodniczącego EFJ, na wiceprzewodniczącego i na członka Komitetu Wykonawczego. Był także jedynym, który nie zjawił się w Izmirze ani nie spotkał się z delegatami zdalnie. Hubert Bekrycht poinformował, że przebywa w Charkowie. W tej sytuacji wyniki głosowania były następujące:
Przewodniczący: Maja Sever, Chorwacja – 137 głosów, Mariusz Pilis – 7. Wiceprzewodniczący: Mustafa Kuleli, Turcja – 77, Marta Escano, Hiszpania – 58, Mariusz Pilis – 4.
Komitet Wykonawczy: Andrea Roth, Niemcy- 125, Anna del Freo, Włochy- 110, Marta Escano, Hiszpania – 94, Pablo Aiquel, Francja – 93, Allan Thilstrup, Dania – 92, Martine Simonis, Belgia – 85, Tim Dowson, Wielka Brytania – 6. To siedmioro członków KW; zostało wybranych jeszcze czworo ich zastępców: Sergij Tomilenko, Ukraina – 57, Elena Tarifa, Hiszpania – 37, Joachim Kreibich, Niemcy – 35, Andrei Jvirbilis, Rosja – 28. Jedynym z 12 kandydatów nie wybranym do tego ciała był Mariusz Pillis – 7 głosów.
Były jeszcze skomplikowane głosowania tajne nad zmianą statutu EFJ, która miała na celu rozłączenie członkostwa w IFJ (Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy) i EFJ. Przeszły wszystkie proponowane poprawki do statutu EFJ, co oznacza, że można być tylko w jednej z tych organizacji, ale dopiero po 2025 roku, czyli po następnym zjeździe wyborczym EFJ. Można także być wyrzuconym z tej organizacji, jeśli nie spełnia się jej celów statutowych.
Andrzej Krajewski
Krzysztof Bobiński