Szukać przestrzeni dla różnych poglądów
Adam Bodnar, dziś minister sprawiedliwości, 3 grudnia w PKiN wziął udział w dyskusji o przyszłości mediów. Dzięki nagraniu VideoKOD mamy jego lekko wygładzoną wypowiedź. Wartą uwagi:
Chciałbym dorzucić kilka kamyczków do ogródka debaty o mediach publicznych. Dla mnie osobiście nie ulega wątpliwości, że trzeba zreformować, naprawić, że media publiczne są niezbędne z punktu widzenia funkcjonowania demokracji i realizacji wartości konstytucyjnych i że ten model, który został przyjęty wraz z przyjęciem naszej Konstytucji, po prostu powinien być kontynuowany i musimy naprawić to, co zostało popsute.
Natomiast oczywiście duże pytanie jest, jak to zrobić, kiedy to zrobić, za pomocą jakich instrumentów i co do metod. Ja bym dorzucił jeden pomysł. Nie mówię, że on jest idealny i tak ma być, tylko że myślę, że musimy się nad nim zastanowić. I mam wrażenie, że być może to myślenie redaktora Żakowskiego gdzieś w tym kierunku podąża, ale on nie zna tego modelu, tak może to ujmę. To jest model holenderski, który zakłada, że społeczeństwo składa się z różnych grup, różnych filarów i że te filary reprezentują różne poglądy i spojrzenie na świat. Są filary bardziej lewicowe, bardziej prawicowe, centrowe, bardziej ekologiczne, bardziej neoliberalne itd.
I model holenderski, który trwa od lat, jeżeli chodzi o media publiczne, zakłada, że mamy pewien rdzeń, który jest faktycznie publiczny, nadzorowany przez państwo w taki sposób, aby podawał maksymalnie rzetelne informacje, zapewniał transmisję najważniejszych wydarzeń kulturalnych, politycznych, sportowych. Ale cała reszta jest podzielona w taki sposób, że dostęp do tej reszty przestrzeni medialnej mają reprezentatywne organizacje. Czyli jest organizacja, która mówi: my reprezentujemy trzysta organizacji pozarządowych, które są związane z poglądami, powiedzmy, lewicowymi. I ta organizacja dostaje przydziały dostępnego czasu antenowego w mediach, zarówno telewizyjnych, jak i jak i radiowych. I ona wypełnia je treścią i dostaje dofinansowanie od państwa.
Być może to jest rozwiązanie, żeby szukać przestrzeni dla różnych poglądów, a nie zakładać, że jak będzie najlepsza rada programowa, najlepsze oddzielenie od polityki od zarządu mediów publicznych, że ta rada zapewni rzeczywisty pluralizm.
I druga sprawa: jesteśmy na etapie przyjmowania końcowej wersji European Media Freedom Act (EMFA) czyli rozporządzenia unijnego, które będzie od nas wymagało dużych zmian, jeżeli chodzi o ustawodawstwo i być może będzie kłopot z tym, żeby uchwalić odpowiednią ustawę, żeby przekształcić funkcjonowanie mediów publicznych ze względu na rolę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale być może prawo unijne nas to wymusi. Przyjęcie EMFA, które zbiegnie się z czasem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, może być momentem, żebyśmy powiedzieli: proszę, my te wartości uznajemy za najważniejsze i dążymy do tego, żeby w Polsce to uregulować jak najlepiej.
I trzecia rzecz, o której chciałem powiedzieć, to że musimy też zastanowić się jednak podejść odpowiedzialnie do statusu mediów wydawanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Trzeba też coś zrobić z mediami, które są własnością PKN Orlen, bo to nie może być tak, że spółka Skarbu Państwa posiada tak potężne media regionalne.
I wreszcie ostatnia rzecz. Myślę, że bardzo ważne będzie dokonanie przeglądu, audytu uregulowań prawnych, które mają wpływ na wolność słowa, bo my od lat dyskutujemy o art. 212 i 216. Może teraz będzie szansa, żeby wreszcie przejrzeć kodeks karny pod tym kątem, usunąć to, co zbędne, albo ograniczyć niebezpieczeństwa z tym związane, ograniczyć niebezpieczeństwo SLAPP-ów. I zastanowić się, jak zreformować odpowiedzialność cywilną. Bo publikacja przeprosin w Monitorze Sądowym, Sądowym i Gospodarczym czy problemy z uzyskaniem tożsamości anonimowego sprawcy naruszenia dóbr osobistych, to są ważne rzeczy.
Tak więc, jeśli mówimy o wolności mediów, to patrzmy na to szerzej pod kątem wolności słowa, tak żebyśmy dotarli do tego wyniku w rankingu Reporterów bez Granic, którym mieliśmy w 2015 roku, czyli 18 miejsce na świecie. Bo żal przypominać, na którym miejscu jesteśmy obecnie.