Nowe książki

Wzbierająca fala

Paweł Wimmer

Grzegorz Lindenberg

Wzbierająca fala

Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce

Fundacja Instytut Spraw Europejskich, Warszawa 2019

W przypadku książek niebeletrystycznych mam zwyczaj szukania najpierw „dużego obrazu” (big picture), patrzę na nie z wysoka, z lotu ptaka. Studiuję spis treści, czytam przedmowę, wstęp, podsumowania, wszelkie metainformacje. Staram się też rzucić okiem na uwagi innych osób, które zdołały już wcześniej zapoznać się z treścią. Kartkuję książkę, przeglądam ilustracje, tabele, sposób podzielenia treści. Dopiero tak uzbrojony, widząc jasno logikę pracy, przystępuję do lektury.

Książka Grzegorza Lindenberga, „Wzbierająca fala”, jest wyjątkowo wdzięcznym pod tym względem źródłem wiedzy. Licząca 130 stron niewielkiego formatu, podzielona na cztery części z wieloma krótkimi rozdziałami, wypełniona licznymi wykresami, ma strukturę przejrzystą jak szkło. A ponieważ porusza tematykę bliską mi z tytułu wykształcenia i zainteresowań – kombinację demografii, ekonomii, polityki – po ciekawym spotkaniu promocyjnym z Grzegorzem poświęciłem od razu ileś tam godzin, by poznać jej zawartość.

To praca beznamiętna, rygorystyczna intelektualnie, bez wodotrysków typowych dla wspaniałej czytelniczo lektury, jaką jest np. „Sapiens”, Yuvala Harariego. Lindenberg – mający przecież naukowy background, doktorat z socjologii – poprowadził narrację jak w logicznie skonstruowanej pracy naukowej, idąc od analizy faktów do końcowych wniosków i postulatów.

Centralny problem jest zawarty w podtemacie książki: Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce. Autor udowadnia na podstawie poważnych źródeł wiedzy, także oficjalnych statystyk, że mamy do czynienia z kumulującym się efektem paru trendów, które mają znaczący wpływ na sytuację Unii Europejskiej. Mimo generalnego spadku dzietności na świecie i gasnącego wzrostu demograficznego (matematycznie ujmując, pierwsza pochodna tego wykresu jest dodatnia, ale druga już ujemna), mamy do czynienia z niegasnącym ciągle wzrostem w miękkim podbrzuszu Europy, w Afryce, szczególnie subsaharyjskiej. Niemal miliard ludzi w tej części Afryki może się zmienić w ciągu kilkudziesięciu lat – autor przyjmuje perspektywę 2050 i 2100 roku – w kilka miliardów. Drugi ważny czynnik to rosnąca w miarę wzrostu ekonomicznego skłonność do emigrowania, co z uwagi na poziom PKB per capita potrwa jeszcze przez ćwierć wieku. Nie wnikam tu bardziej szczegółowo w rozumowanie, pozostawiam to lekturze. Podobna analiza dotyczy też grupy krajów azjatyckich będących źródłem emigracji do Europy.

Autor pisze też o biznesie przemytniczym przynoszącym ogromne zyski grupom przestępczym, o możliwości zaangażowania się w to zjawisko rozmaitych służb (np. tureckich), a nawet państw dążących do destabilizacji Europy (element wojny hybrydowej). Porusza sprawę postawy państw europejskich wobec imigracji – legalnej i nielegalnej – a także podatności urzędników unijnych na korupcję. Migracje to wielki biznes, jeśli tylko zostanie dobrze zorganizowany i wyzuty z jakiejkolwiek empatii.

Lindenberg posługuje się w pewnym momencie ważnym i trafnym bon motem – Europie będą potrzebne nie ręce do pracy lecz głowy. Wynika to wprost ze zjawiska, które opisuje w swojej wcześniejszej książce, zatytułowanej „Ludzkość poprawiona”. Chodzi o inwazję sztucznej inteligencji, która w ciągu następnego ćwierćwiecza zabierze pracę kilkudziesięciu procentom pracujących. Niskie przeciętnie kwalifikacje pracownicze imigrantów nie pozwolą im uczestniczyć w dostatecznym stopniu w życiu zawodowym rozwiniętych państw europejskich, zaś ich praca fizyczna będzie potrzebna w bardzo niewielkim stopniu. Staliby się więc w przeważającej mierze socjalnym obciążeniem społeczeństw europejskich, a nie zasobem brakującej Europie siły roboczej – na dodatek słabo zintegrowanym z lokalnymi społeczeństwami z uwagi na znaczące różnice kulturowe. Potrzeby ekonomiczne biednych społeczeństw afrykańskich czy azjatyckich zderzają się tu więc w oczywisty sposób z megatrendem, jakim jest masowe wejście na rynek pracy sztucznej inteligencji.

Naturalnie analiza i prognoza – wariantowa, jak przystało na wielkości i zjawiska o charakterze w pewnej mierze stochastycznym, o niepewnym przebiegu – nie pozostaje bez wniosków i postulatów. Co robić, by przeciwdziałać masowej, nielegalnej migracji? W książce wymienione są podstawowe recepty, jak w pierwszej kolejności inwestowanie w miejsca pracy (20-25 milionów osób wchodzi teraz rocznie na rynek pracy w Afryce subsaharyjskiej), wspomaganie edukacji dziewcząt, która znacząco zmniejsza dzietność, inwestowanie w jakość rządzenia i życia publicznego w biednych krajach, finansowanie programów kontroli urodzin, zawieranie umów międzynarodowych, ochrona granic i inne. Autor nie pozostaje przy tym nieczuły na problem uchodźców. W pełni akceptuje konieczność aktywnego uczestniczenia w ochronie osób represjonowanych, natomiast swoją analizę odnosi do masowej migracji ekonomicznej.

Czy książka zawiera tezy kontrowersyjne? Zapewne tak, szczególnie w swoim fragmencie ocennym, dotyczącym relacji ze społecznością muzułmańską czy w refleksjach dotyczących perspektyw. Powołuje się oczywiście na źródła i dane, ale sam charakter tego problemu powoduje, że podlega on zróżnicowanym ocenom. Zaletą pracy jest to, że jest twardo osadzona w sprawdzalnych źródłach wiedzy i wszelka dyskusja – zawsze potrzebna, bo wszystko należy nieustannie weryfikować – musi także się opierać na wiedzy o faktach, a nie uprzedzeniach czy sympatiach. Nawet i dobór źródeł wiedzy może być subiektywny, aczkolwiek trudno mi się do tej kwestii odnieść z uwagi na brak dostatecznej orientacji w literaturze przedmiotu.

Pomyślałem tak przy okazji, że ta książka byłaby cennym źródłem wiedzy dla przewodniczącego Rady Europejskiej, bo dotyczy spraw żywotnie ważnych dla Unii Europejskiej, a Donald Tusk udowodnił ostatnio, że nieustannie pracuje nad swoją wiedzą.

http://wzbierającafala.pl