NajważniejszeRaporty

Monitoring represji wobec wolnych mediów 2015-2021

187 SPRAW PRZECIWKO POLSKIM DZIENNIKARZOM

Najważniejsze liczby:

187 akcji prawnych uderzających w dziennikarzy 

58 spraw karnych (w tym 25 spraw o zniesławienie z art. 212 kodeksu karnego)

66 ataków SLAPP 

Ewa Ivanova, Towarzystwo Dziennikarskie 

Analizujemy represje prawne wobec dziennikarzy ze strony polityków, ludzi służb specjalnych czy spółek skarbu państwa, nawet jeśli akcje te są formalnie adresowane do wydawców czy redakcji. Koniec końców uderzają bowiem przede wszystkim w dziennikarzy w celu wywarcia efektu mrożącego – autocenzury, rezygnacji z trudnych, ale ważnych społecznie tematów, z reportaży śledczych. W skrajnych sytuacjach mogą prowadzić do zwolnienia z pracy lub zakończenia współpracy z dziennikarzem/dziennikarką, których teksty generują problemy prawne czy procesy.

Dziennikarze muszą składać wyjaśnienia do swoich tekstów czy materiałów, stawiać się na przesłuchania w prokuraturze czy sądach. Żąda się od nich uchylania tajemnicy dziennikarskiej. Dlatego jeśli nawet pozew lub doniesienie dotyczyło tylko redakcji czy wydawcy, to informacje o tym postępowaniu są włączone do naszego monitoringu. 

W najnowszym, przygotowywanym przez Reporterów bez Granic zestawieniu wolności prasy w 2021 r. Polska spadła na 64. miejsce (https://rsf.org/en/poland). Wyprzedzają nas np. Armenia, Gruzja czy Niger. W 2015 r. byliśmy w tym rankingu na 18. miejscu (na 180 państw), a już w 2016 r. spadliśmy aż o 29 pozycji. 

Od 2015 r. obserwujemy w Polsce nasilające się ataki na niezależne od władzy media, ale jeszcze nikt nie ukazał ich skali. Dlatego staramy się odpowiedzieć na pytania:

– kto najczęściej uderza w dziennikarzy i media;

– jakie są typowe formy ataków prawnych;

– kto jest atakowany;

– jaki był wynik spraw; 

– czy mamy w Polsce ataki SLAPP.

Kto najczęściej uderza w dziennikarzy

Na 187 akcji prawnych najwięcej prowadzą:

* 41 – instytucje publiczne (prokuratura – 14, policja – 10, NBP – 4, Ministerstwo Kultury – 2, KNF – 2, Żandarmeria Wojskowa – 2);

* 26 – spółki skarbu państwa – 23, w tym TVP – 9, PWPW – 4, PP Porty Lotnicze – 3, PGZ – 3, KGHM – 2, PKP PLK – 2; plus Polska Fundacja Narodowa założona przez spółki skarbu państwa – 3;

* 26 – osoby powiązane z politykiem;

* 21 – politycy, np. Zbigniew Ziobro – 4, Jaroslaw Kaczyński – 2, Michał Woś – 2, Sebastian Kaleta – 2;

* 18 – funkcjonariusze publiczni (najwięcej minister sprawiedliwości – 5, prezes NIK – 2, prezes Trybunału Konstytucyjnego – 1);

* 15 – sędziowie (mianowani przez obecną władzę);

* 5 – prokuratorzy (prokurator generalny – 2, prokurator – 4);

* 3 – partia PiS. 

Kto był/jest najczęściej atakowany  
  • 73 – „Gazeta Wyborcza”; 
  • 39 – media Ringier Axel Springer (RASP): 21 – Onet, 10 – tygodnik „Newsweek”, 8 – „Fakt”, 1 – Business Insider;
  • 16 – OKO.press; 
  • 9 – tygodnik „Polityka”;
  • 6 – TVN.

Najwięcej ataków jest kierowanych przeciwko „Wyborczej” i jej dziennikarzom, ale może to wynikać z faktu, że redakcja otwarcie o nich informuje. Niedawno RASP podał, że od 2016 r. otrzymał od polityków i urzędników obozu rządzącego oraz instytucji państwowych w sumie 96 pozwów, w tym 79 cywilnych i 17 karnych. Na naszej liście jest mniej spraw przeciwko RASP, bo uwzględniliśmy tylko te, o których opinia publiczna była informowana. 

Niedoszacowana jest liczba akcji przeciwko reporterom TVN – na naszej liście są tylko powszechnie dostępne informacje o najbardziej dotkliwych atakach na dziennikarzy tej stacji.

Jaki charakter mają sprawy uderzające w dziennikarzy
  • 75 spraw cywilnych o naruszenie dóbr osobistych;
  • 37 sprawy cywilne o sprostowanie; 
  • 58 sprawy karne, w tym 25 spraw z art. 212 kk (zniesławienie), 2 sprawy z art. 226 kk (znieważenie konstytucyjnego organu), 1sprawa z art. 224 kk (wywieranie wpływu na czynności urzędowe), 1 z art. 256 kk (propagowanie faszyzmu), 2 z kodeksu wykroczeń, 2 sprawy dotyczące uchylenia tajemnicy dziennikarskiej;
  • 17 incydentów takich jak zatrzymanie, legitymowanie i inne czynności utrudniające pracę reporterów.

Alarmująca jest liczba spraw karnych. Aż 25 toczy się z art. 212 kk, o którego zniesienie od lat apelują organizacje dziennikarskie, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i organizacje międzynarodowe. Przewiduje on karę do roku więzienia za pomówienie za pośrednictwem środków masowego przekazu. Organizacje broniące wolności słowa uważają, że w tym przypadku wystarczającą ochroną prawną osoby pokrzywdzonej są przepisy prawa cywilnego i prawa prasowego.

Uznaliśmy 66 ataków na dziennikarzy za SLAPP (poniżej przykłady)

Najbardziej dotkliwe ataki prawne potraktowaliśmy jako SLAPP. Skrót ten oznacza Strategic Lawsuits Against Public Participation, czyli strategiczne akcje prawne przeciwko udziałowi w życiu publicznym. SLAPP są formą nękania i zastraszania autorów krytyki, aby ich zmusić do milczenia. Godzą nie tylko w dziennikarzy i ich redakcje, ale przede wszystkim w prawo opinii publicznej do informacji o nadużyciach czy patologiach władzy czy potężnych korporacji; w przypadku Polski – szczególnie spółek skarbu państwa. 

Oceniliśmy jako SLAPP najbardziej uciążliwe i groźne akcje, jak np.:

– zawiadomienia do prokuratury w sprawie zniesławienia (art. 212 kk);

– proceder mnożenia pozwów w jednej sprawie;

– uderzenia w pełnomocników redakcji i dziennikarzy (np. inicjowanie im postępowań dyscyplinarnych) lub sędziów prowadzących postępowania (np. próby wyłączenia ich ze składu, a nawet doniesienia do prokuratury na sędziów);

– próby zastraszania rozmówców dziennikarzy procesami odwetowymi (np. Prokuratura Krajowa złożyła pozew z żądaniem 250 tys. zł przeciwko prokurator Katarzynie Kwiatkowskiej, szefowej stowarzyszenia Lex Super Omnia walczącego o apolityczność prokuratury, za wywiad dla „Wyborczej”).

Liczymy, że zidentyfikowane przez nas ataki SLAPP staną się punktem wyjścia do dyskusji nad wprowadzeniem w Polsce i Unii Europejskiej rozwiązań prawnych, które ograniczą to nasilające się zjawisko. Liczmy także na dyskusję środowisk prawniczych o praktykach SLAPP i na ocenę etyczną angażowania się profesjonalnych pełnomocników w takie ataki. 

Przykład 1. Akcje prawne sędziów zawdzięczających karierę obecnemu obozowi rządzącemu

Sędziowie dotychczas unikali wchodzenia w spory prawne jako strona, nie atakowali dziennikarzy. Zmieniło się to po 2015 r. Sędziowie związani z „dobrą zmianą”, czyli władzą tzw. Zjednoczonej Prawicy (PiS, Solidarna Polska, Porozumienie Gowina), awansowani na wyższe stanowiska, delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości czy do (niebędącej sądem) Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, nękają media na szeroką skalę za krytyczne publikacje, za ukazywanie patologii. Często są to pozwy z art. 212 kk, a także pozwy cywilne o naruszenie dóbr osobistych.

Szereg postępowań ze strony takich sędziów ma „Wyborcza” i Onet.pl (RASP) za publikacje na temat afery hejterskiej, czyli organizowanych przez sędziów związanych z resortem sprawiedliwości napaści dyskredytujących innych sędziów, tych walczących o niezależność sądów. Atakowani dziennikarze to m.in. Magdalena Gałczyńska z Onet.pl, autorka tekstów o farmie trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości, nagrodzona Grand Press. Pozwali ją m.in. sędziowie Tomasz Szmydt, Jakub Iwaniec i Konrad Wytrykowski. RASP ma także sprawę cywilną zainicjowaną przez sędziego Pawła Zwolaka związanego z resortem sprawiedliwości. Główny bohater „afery hejterskiej”, były wiceminister sprawiedliwości sędzia Łukasz Piebiak, pozwał cywilnie także Bartosza Węglarczyka, naczelnego Onet.pl.

Sędziowie z tej grupy pozywają także „Wyborczą”. Konrad Wytrykowski, jeden z orzekających w w/w Izbie Dyscyplinarnej, w toku procesu przeciwko „Wyborczej”, wnosił o wyłączenie ze sprawy sędziego z niezależnego Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia” (bezskutecznie). Złożył także do rzecznika dyscyplinarnego radców prawnych zawiadomienie na pełnomocnika „Wyborczej”, bo nie podobała mu się jego odpowiedź na pozew. Akcje prawne przeciwko „Wyborczej” podejmowali także Paweł Zwolak i Przemysław Radzik.

Sędziowie związani z obozem rządzącym dopuszczają się zadziwiających akcji nękających. Sędzia Tomasz Szmydt (wg prorządowego portalu wPolityce.pl) złożył do CBA (specsłużba antykorupcyjna, postrzegana jako najbardziej upolityczniona) zawiadomienie na dziennikarkę „Wyborczej” Ewę Ivanovą w sprawie rzekomych korzyści – „niekoniecznie majątkowych” – jakie rzekomo mieli uzyskiwać sędziowie Iustitii i Themis (drugie niezależne stowarzyszenie sędziowskie) w zamian za przekazywane dziennikarce informacje.

Postępowania ze strony tej kategorii sędziów ma Ewa Siedlecka z tygodnika „Polityka”. Jedno zainicjował z art. 212 kk Przemysław Radzik. Prywatny akt oskarżenia przeciwko niej wnieśli Konrad Wytrykowski oraz Maciej Nawacki z wyłonionej przez polityków obozu rządzącego Krajowej Rady Sądownictwa, a także prezes sądu rejonowego z nominacji ministra sprawiedliwości.

Annę Mierzyńską, analityczkę internetu współpracującą z OKO.press, ścigają z oskarżenia prywatnego w trybie art. 212 kk Maciej Nawacki i Konrad Wytrykowski. Podobną akcję skierował Wytrykowski przeciwko Piotrowi Pacewiczowi, redaktorowi naczelnemu OKO.press.

Sędziów „dobrej zmiany” często reprezentują przed sądem prawnicy skrajnej katolickiej organizacji Ordo Iuris. W rankingu CASE (koalicji organizacji pozarządowych z Europy walczącej ze SLAPP) Ordo Iuris została zaliczona do „Bully Lawyers”, czyli „prawnych agresorów”. Chodzi o prawników lub organizacje prawnicze, które w imieniu swoich klientów stosują najbardziej obraźliwe i napastliwe strategie (https://www.the-case.eu/campaign-list/the-european-slapp-content).

Przykład 2. Ataki partii rządzącej PiS oraz Jarosława Kaczyńskiego

Partia PiS podjęła trzy akcje prawne przeciwko „Wyborczej”, a jej prezes Jarosław Kaczyński – dwie. Są to zarówno postępowania cywilne o naruszenie dóbr osobistych, jak i sprawy karne z art. 212 kk (zniesławienie).

Najgłośniejsza dotyczyła komentarza o „mafijnym państwie PiS”, w którym Wojciech Czuchnowski oceniał ułaskawienie szefów służb specjalnych przez prezydenta Andrzeja Dudę na początku rządów PiS. Sprawa zabrnęła aż do Sądu Najwyższego i zakończyła się rozstrzygnięciem korzystnym dla „Wyborczej”.

Postępowanie cywilne o naruszenie dóbr osobistych PiS zainicjował wobec „Wyborczej” za teksty Czuchnowskiego i Iwony Szpali dotyczące planów budowy dwóch biurowców przez spółkę Srebrna (związaną z PiS). Partia przegrała w obu instancjach sądowych.

Trzeci atak PiS jest skierowany przeciwko trzem dziennikarkom „Wyborczej”: Ewie Ivanovej, Agacie Kondzińskiej i Iwonie Szpali za tekst o naciskach polityków PiS na Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego przed rządami PiS. Politycy ci nalegali, by Seremet wniósł kasację w sprawach rzutujących na sytuację procesową Daniela Obajtka, od lat protegowanego Kaczyńskiego, a obecnie prezesa spółki skarbu państwa, koncernu paliwowego PKN Orlen. Autorki otrzymały wezwanie przedsądowe.

PiS zapowiedział analogiczne kroki prawne wobec Bianki Mikołajewskiej z OKO.press za komentowanie na Twitterze tekstu o naciskach polityków PiS w sprawie w/w kasacji dotyczącej gangsterów, kiedyś współoskarżonych w jednej sprawie karnej z Danielem Obajtkiem. 

Dwie sprawy zainicjował sam prezes PiS. Cywilna dotyczy tekstów o tzw. taśmach Kaczyńskiego. Karna zaś – tekstów o dwóch wieżowcach i spółce Srebrna. Kaczyński złożył zawiadomienie do prokuratury z art. 212 kk, ale warszawska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia z powodu braku znamion czynu zabronionego i z powodu braku interesu społecznego w ściganiu przestępstwa prywatno-skarbowego. 

Przykład 3. Akcje prawne ludzi związanych z Ministerstwem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym

Niezwykle często atakuje media ekipa Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Należą do niej wiceministrowie z Solidarnej Polski (niewielka partia koalicyjna PiS): wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, minister środowiska Michał Woś, a także adwokat Maciej Zaborowski, który nie tylko reprezentuje często ministra Ziobrę i jego współpracowników, ale także sam wszczyna akcje prawne przeciwko dziennikarzom, którzy opisują jego karierę za obecnych rządów. 

Grupa ta specjalizuje się w sztucznym „rozmnażaniu” akcji prawnych. Do jednego artykułu o rejestrze pedofilów „Wyborcza” otrzymała aż sześć pozwów – część wniósł Zbigniew Ziobro, część skarb państwa/minister sprawiedliwości (czyli znów Ziobro), a część wiceminister Kaleta. 

Sebastian Kaleta pozwał także Onet.pl za tekst o metodach działania PR-owców związanych z Andrzejem Dudą i obozem rządzącym. W lutym 2021 r. sąd wydał wyrok korzystny dla Onet.pl.

Politykiem wyjątkowo wrażliwym na krytyczne publikacje i rekordzistą co do liczby wszczynanych akcji prawnych jest Zbigniew Ziobro. Występuje czasem jako osoba fizyczna, czasem jako minister sprawiedliwości, a jeszcze innym razem jako prokurator generalny. Na naszej liście odnotowano dziesięć jego akcji prawnych. Są to żądania sprostowań, ale zaliczamy je do kategorii SLAPP ze względu na praktykę mnożenia postępowań dotyczących jednego tekstu (w/w tekst nt. rejestru pedofilów w „Wyborczej”).

Minister sprawiedliwości słynie z absurdalnych wniosków o sprostowanie dotyczących procesów wytoczonych mu np. przez krakowską sędzię Beatę Morawiec. Opisując procesy, media piszą „Ziobro przegrał”, a nie „przegrał skarb państwa – minister sprawiedliwości”, posługują się bowiem językiem zrozumiałam dla czytelników, a nie sformalizowanym językiem prawniczym. Ziobro obstaje jednak przy tezie, że pozwanym był skarb państwa, a on nigdy nie był stroną procesu, zatem nie mógł go przegrać i nie musi przepraszać sędzi. Część mediów opublikowała sprostowania – prawdopodobnie, aby uniknąć sporów sądowych (np. Radio Zet, „Rzeczpospolita”).

Osobliwością jest angażowanie się adwokata Macieja Zaborowskiego, pełnomocnika ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, w spory prawne z mediami. Domaga się on sprostowania tekstu w „Wyborczej” autorstwa Ewy Ivanovej pt. „Prawnik Obajtka, Ziobry i Orlenu. Jak mecenas Zaborowski korzysta z ‘dobrej zmiany’”. Żąda m.in. prostowania danych wziętych z Krajowego Rejestru Sądowego; chodzi o czas, gdy ten adwokat Ziobry był w radach nadzorczych spółek państwowych PZU i PKP Intercity; a także danych z oficjalnych sprawozdań spółek na temat zarobków adwokata jako członka rad nadzorczych.

Dla Zaborowskiego i Ziobry niewygodne jest zwracanie przez media uwagi na problem etyczny wynikający z reprezentowania Ziobry przed sądami przez Zaborowskiego. Wiele spraw, w których występuje adwokat, dostają do rozstrzygnięcia sędziowie delegowani z niższych instancji do wyższych. Są oni pod wielką presją – jednym podpisem Ziobry mogą być cofnięci z korzystnej dla nich delegacji. Równie kontrowersyjne jest to, że adwokat prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry jest także pełnomocnikiem stron w innych sprawach prowadzonych w prokuraturze, a więc przez podwładnych prokuratora generalnego.

Przykład 4. Akcje prawne TVP i SDP

Telewizja publiczna TVP, podporządkowana politykowi partii rządzącej Jackowi Kurskiemu, skierowała dziewięć akcji prawnych przeciwko dziennikarzom, w tym prywatne akty oskarżenia. Po raz pierwszy medium publiczne próbuje na taką skalę tłumić akcjami prawnymi krytykę i wolność słowa.

TVP wniosła prywatne akty oskarżenia z art. 212 kk (zniesławienie) przeciwko Renacie Grochal z „Newsweeka” (RASP), Ewie Siedleckiej z „Polityki” oraz Wojciechowi Czuchnowskiemu z „Wyborczej”. Chodziło o opinie i komentarze dotyczące tego, że Stefana W., który zamordował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, mogło skłonić do zbrodni oglądanie w więzieniu telewizji państwowej. Wszystkie trzy sprawy TVP prawomocnie przed sądem przegrała.

Szereg procesów cywilnych TVP wytoczyła „Wyborczej”, m.in. o teksty o astronomicznych wydatkach TVP na organizację rozmaitych imprez. Część żądań dotyczy sprostowań, a część rzekomego naruszenia dóbr osobistych telewizji.

TVP pozwała także Wojciecha Cieślę z „Newsweeka”. Jego artykuły dotyczyły utraty widowni i gwiazd przez telewizję publiczną.

Barbarę Burdzy z dziennika „Fakt” (RASP) TVP pozwała za tekst pt. „Tak Kurski rządzi w TVP. Kowal zawinił, Cygana wyrzucili”. Dotyczył zwolnienia pracownika za rzekome dopuszczenie przez niego do udziału w koncercie „Debiuty” zespołu Girls on Fire, głoszącego poglądy niezgodne z linią rządu. Wcześniej dziennikarka pracowała w portalu TVP.info i została zwolniona, a jako powód podano publikację w Wirtualnej Polsce jej artykułu o Antonim Macierewiczu.

Kolejne kuriozum stanowi pozew organizacji pod nazwą Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) za komentarz dziennikarza „Wyborczej” Wojciecha Czuchnowskiego pt. „Stowarzyszenie Donosicieli Polskich”. Autor skrytykował działania SDP w stosunku do dziennikarzy telewizji TVN, twórców głośnego reportażu o neonazistach. SDP przesłało list do redaktora naczelnego TVN, pytając m.in. o kwalifikacje dziennikarzy i dlaczego reportaż o „urodzinach Hitlera” nie został publikowany przez wiele miesięcy. Zdaniem Czuchnowskiego pytania zawierały „podły donos: że dziennikarze stacji coś ‘zataili’ i ‘przetrzymywali’”.

Jest niespotykane i bulwersujące, że organizacja mieniąca się dziennikarską uderza w wolność słowa, kiedy została publicznie skrytykowana. W pozwie przeciwko wydawcy „Wyborczej” o ochronę dóbr osobistych SDP domaga się publikacji przeprosin, usunięcia z internetu materiału prasowego i zadośćuczynienia 50 tys. zł.

Przykład 5. Ataki z art. 212 kk; zarzucanie innych przestępstw lub wykroczeń

Część spraw karnych, z którymi muszą się dziś mierzyć dziennikarze w Polsce, to prywatne akty oskarżenia, a część to zawiadomienia do prokuratury podporządkowanej ministrowi Ziobrze z żądaniem ścigania autorów publikacji. Ataki opierają się głównie na art. 212 kk, który przewiduje nawet karę do roku więzienia za zniesławienie. Takie zawiadomienie skierował do prokuratury prezes PiS wobec dziennikarzy „Wyborczej”. Akty oskarżenia z art. 212 kk wniosła TVP przeciwko kilkorgu dziennikarzom. 

Mimo że zniesławienie jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego, to Prokuratura Okręgowa w Radomiu ściga je z urzędu, do czego skłonili ją szefowie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, oskarżając Michała Krzymowskiego z „Newsweeka”.

Jedną z ostatnich spraw z tej kategorii jest doniesienie agencji public relations o nazwie R4S, pracującej dla wielu podmiotów związanych z obecną władzą, o możliwości popełnienia przestępstwa przez redakcje „Gazety Wyborczej”, OKO.press i Fundacji Reporterów. Według oświadczenia tej agencji zawiadomienie do prokuratury zostało złożone w reakcji nawet nie na gotową publikację, lecz na same pytania wcześniej przesłane do nich przez dziennikarzy tych trzech redakcji. Ma jakoby dotyczyć zniesławienia i czynów nieuczciwej konkurencji. Agencja zarzuca „Wyborczej”, OKO.press i Fundacji Reporterów, że ich dziennikarze rzekomo zadawali pytania z tezą w celu wywołania utraty zaufania do R4S. 

Wiele spraw karnych zakończyło się teoretycznie korzystnie dla dziennikarza – np. groźba pozwu nie została zrealizowana, postępowanie zostało umorzone czy zarzut nie został postawiony. Ale „efekt mrożący” polega właśnie na poczuciu, że w każdej chwili można zostać zaatakowanym, i poważnie utrudnia dziennikarzom pełnienie funkcji kontroli polityków u władzy oraz instytucji im podległych.

Wśród ataków w trybie karnym zdarzają się także sprawy inne niż z art. 212 kk. Przykładem sprawa Wojciecha Czuchnowskiego z „Wyborczej” z art. 226 kk dotycząca „publicznego znieważenia organu konstytucyjnego”. Autor opisał, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska i jej zastępca Mariusz Muszyński byli „prowadzeni przez służby i zostali ulokowani w TK, by podporządkować go interesom władzy”. Zawiadomienie do prokuratury złożyła Julia Przyłębska. Śledztwo zostało umorzone.

Doniesienie na Tomasza Piątka, autora książki „Macierewicz i jego tajemnice”, złożyło w 2017 r.  Ministerstwo Obrony Narodowej kierowane wtedy przez Antoniego Macierewicza. W doniesieniu powołano się na art. 224 par. 2 kk mówiący, że „kto stosuje przemoc lub groźbę wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych”, może zostać skazany na 3 lata więzienia. Piątek miał być też ścigany za „publiczne znieważenie konstytucyjnego organu RP”, czyli z art. 226 kk. W marcu 2018 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła śledztwa w tej sprawie.

Do kategorii SLAPP zaliczamy akcje przeciwko Bertoldowi Kittlowi, Annie Sobolewskiej i Piotrowi Wacowskiemu, autorom audycji reporterskiej „Superwizjer” TVN o polskich neonazistach. Za ten reportaż wcieleniowy zostali wielokrotnie nagrodzeni, m.in. laurem Grand Press. Operator Piotr Wacowski został wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego o podżeganie do nazizmu – art. 256 par 1 kk. Stało się to po publikacji na prorządowym portalu zdjęć Wacowskiego wykonującego gest hajlowania na obchodach urodzin Hitlera, w których uczestniczył pod przykrywką, przygotowując reportaż. Po ujawnieniu sprawy w mediach Prokuratura Krajowa wycofała wezwanie. Pod koniec lutego 2019 r. prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące Wacowskiego.

Wobec Wacowskiego i Kittla podjęto także inne nękające działania. Prowadziła je katowicka delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (służba specjalna). Chodziło o możliwe naruszenie kodeksu wykroczeń poprzez niezapłacenie 54,50 zł za kurs taksówką w Wodzisławiu Śląskim. Tyle że Piotr Wacowski i Bertold Kittel w dniach wskazanych przez taksówkarzy nie byli w Wodzisławiu. Sprawy dotyczące dziennikarzy TVN prowadziła delegatura ABW w Katowicach, jej ówczesny szef Andrzej Stróżny to obecnie szef CBA, czyli głównej specsłużby antykorupcyjnej, podporządkowanej partii rządzącej.

Milionowe roszczenia

Część procesów cywilnych o naruszenie dóbr osobistych wiąże się z wysuwaniem wysokich żądań odszkodowawczych. Na pierwszym miejscu są tu ostatnie żądania R4S wobec dziennikarzy „Wyborczej”, OKO.press oraz Fundacji Reporterów, gdzie zapowiedziano pozew na 1 mln zł (nie wiadomo, czy solidarnie, czy osobno wobec każdego autora), a także żądanie… zabezpieczeń na majątku prywatnym dziennikarzy.

Takie roszczenia mają wywołać efekt mrożący i zniechęcić do podejmowania kontrowersyjnych tematów. 

Inny przykład: tekst z lutego 2020 r. Edyty Żemły i Marcina Wyrwała z Onet.pl o wadach karabinka Grot i naruszeniach procedur dopuszczenia do użytku nowej broni. Fabryka Broni Łucznik w Radomiu zarzuciła autorom nierzetelność i domaga się w sądzie przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości 1 mln zł.

„Wyborcza” i Tomasz Piątek za cykl publikacji w 2017 r. na temat Ordo Iuris zostali pozwani przez Fundację Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Ks. Piotra Skargi o ochronę dóbr osobistych z żądaniem kwoty 200 tys. zł zadośćuczynienia. Takiej samej kwoty z powodu tych samych zarzutów, w związku z tymi samymi publikacjami, żąda od „Wyborczej” i Piątka Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi.

W reakcji na teksty Magdaleny Gałczyńskiej z Onet.pl o farmie trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości w/w sędzia Izby Dyscyplinarnej Konrad Wytrykowski żąda 100 tys. zł odszkodowania, a od Agora SA (wydawcy „Gazety Wyborczej”) – 105 tys. zł zadośćuczynienia za publikacje na temat afery hejterskiej.

Od „Polityki” i jej dziennikarza Grzegorza Rzeczkowskiego biznesmen Robert Szustkowski domaga się 500 tys. zł na rzecz ustanowionej przez siebie fundacji, przeprosin i usunięcia publikacji. Dziennikarz opisywał w 2018 r. relacje głównego bohatera afery podsłuchowej Marka Falenty z rosyjską Kuzbaską Kompanią Paliwową (KTK) oraz to, że osobą, która miała polecić Falentę w Rosji, był tenże Robert Szustkowski.

Wysokiej kwoty 100 tys. zł na cel społeczny domagała się także Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych od Agory za cykl artykułów z 2016 r. dotyczących działań prawnych przeciwko dziennikarzom. Wyrok oddalający powództwo zapadł w lutym 2018 r. W innym procesie PWPW domagała się od „Wyborczej” kwoty 50 tys. zł. Ten proces również prawomocnie przegrała.

Nieoczekiwanie zakończył się proces o ochronę dóbr osobistych o kwotę 200 tys. zł, wytoczony przez Narodowy Bank Polski Agorze i Dominice Wielowieyskiej za tekst w „Wyborczej” pt. „Glapiński. Bez niego nie byłoby PiS”. W grudniu 2020 r. NBP cofnął pozew i roszczenie. 

Legitymowanie, zatrzymywanie, przesłuchiwanie

Osobną kategorię nacisków na dziennikarzy i wywoływania efektu mrożącego stanowią przesłuchania dziennikarzy przez policję czy prokuraturę czy utrudnianie im pracy przez zatrzymania. Takich spraw mamy na liście 27.

W grudniu 2018 r. policja przyszła do domów dziennikarza Roberta Kowalskiego i operatorki OKO.press, żądając wydania nagrań w związku ze śledztwem o możliwe znieważenie rosyjskiej flagi. Jednak materiały takie są objęte ochroną ze względu na tajemnicę dziennikarską. Jedna z tych osób odmówiła ich wydania, a policja tłumaczyła potem, że nie wiedziała, iż mogą tam być treści objęte tajemnicą.  

Dziennikarze w Polsce nie mogą liczyć na ochronę policji podczas zgromadzeń i demonstracji. Policjanci nie rozumieją misji społecznego stróża, jaką pełnią media w czasie protestów. Wielu dziennikarzy informuje, że napis „Prasa” wyzwala wręcz u policji agresywne zachowania. 

Paweł Rutkiewicz, dziennikarz „Wyborczej”, został zatrzymany podczas protestu przedsiębiorców 8 maja 2020. Mimo że nie stawiał oporu i pokazał legitymację prasową, został wraz z innymi zatrzymanymi i przewieziony do Wołomina i przez godzinę przetrzymywany w furgonetce bez możliwości kontaktu z redakcją.

Dziennikarz Onet.pl Marcin Terlik, mimo że pokazywał legitymację podczas protestu Strajku Kobiet 18 listopada 2020, dostał zarzut złamania art. 54 kodeksu wykroczeń w związku z październikowym rozporządzeniem covidowym dotyczącym zakazu gromadzenia się. Policja może skierować jego sprawę do sądu oraz sanepidu z wnioskiem o nałożenie kary administracyjnej. 

Podczas demonstracji Młodzieżowego Strajku Klimatycznego na ulicach Krakowa 9 grudnia 2020 fotoreporterka Konstancja Nowina-Konopka została poproszona o okazanie dokumentów, gdy próbowała udokumentować wyciąganie z tłumu demonstrantów przez policję. Powiedziała policjantom, że pracuje i upewniła się, że zapisali to w notatce. Ale parę dni później policjanci przywieźli jej wezwanie na przesłuchanie, po którym nie postawiono jej zarzutów. 

Gdy 20 marca 2021 ulicami Warszawy maszerowały setki przeciwników obostrzeń i szczepionek, policja nie pozwoliła reporterowi OKO.press Maciejowi Piaseckiemu zbliżyć się do legitymowanych osób, mimo że one się zgodziły (co widać na filmie) na ujawnienie swoich danych. Kilka dni wcześniej policja nie chciała przepuścić tego samego dziennikarza przez kordon przed Trybunałem Konstytucyjnym i nie dopuściła – podobnie jak innych dziennikarzy – do dokumentowania rozmów z protestującymi. Policja zasłoniła kilku protestujących parawanem, żeby dziennikarze nie widzieli, co się dzieje.

Gdy na początku listopada 2020 w Zakopanem dziennikarka krakowskiej „Wyborczej” Angelika Pitoń relacjonowała protest Strajku Kobiet, dwóch policjantów ją wylegitymowało. Po paru dniach dostała wezwanie na przesłuchanie policyjne, a tam postawiono jej zarzuty poruszania się w miejscu publicznym bez maseczki i używania nieprzyzwoitych słów. Od wniosku o ukaranie do sądu odstąpiono.

Dziennikarze kontra media publiczne

W naszym monitoringu uwzględniono także postępowania z zakresu prawa pracy wytoczone przez dziennikarzy mediów publicznych. Weszli oni w spór z pracodawcą, gdy nowe władze TVP i Polskiego Radia przeobraziły je w organy propagandowe partii rządzącej. Jednakże obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące funkcjonowania mediów publicznych i ich kodeksy etyczne wymagają bezstronności – dokładnie tak jak głoszą rekomendacje Rady Europy (http://www.archiwum.krrit.gov.pl/regulacje-prawne/rada-europy/) oraz wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (Wojtas-Kaleta p. Polsce nr 20436/02, Manole vs. Mołdawia nr 13936/02).

Dlatego niektóre procesy dziennikarskie dotyczące prawa pracy także uznaliśmy za przejaw walki o niezależność i wolność słowa. To drugi front represji, które dotykają dziennikarzy, i to tym dotkliwszych, bo ze strony ich pracodawców. 

Według Towarzystwa Dziennikarskiego w pierwszych latach po dojściu PiS do władzy co najmniej 235 osób zostało wyrzuconych lub zmuszonych do odejścia z mediów publicznych. Tylko część z nich postanowiło dochodzić sprawiedliwości w sądzie. I właśnie te 16 spraw uwzględniono na naszej liście. Już siedem zakończyło się korzystnie dla dziennikarzy, w pięciu przypadkach zawarto ugodę, trzy nie zostały jeszcze zakończone, a 1 przegrana. Większość procesów dotyczy zwolnienia z pracy.

Jedną z najdłużej trwających jest nierozstrzygnięta od 5 lat sprawa Kamila Dąbrowy. Szef Programu I PR został najpierw odwołany ze stanowiska, a następnie dyscyplinarnie zwolniony, bo zainicjował akcję grania na antenie hymnów Polski i Unii Europejskiej w ramach sprzeciwu wobec rządowych zmian w radiofonii i telewizji. 

W procesach Tomasza Zimocha i Jerzego Sosnowskiego sądy przyznały rację obu dziennikarzom nie tylko w sprawie zwolnienia, ale także potwierdziły, że mogli oni krytykować publicznego pracodawcę za zmiany narzucone redakcjom.

Procesy Grażyny Bochenek i Doroty Nygren dotyczą sposobu pracy dziennikarskiej. W przypadku Grażyny Bochenek radio musiało przyznać, że bezprawnie nałożyło na nią naganę za to, że wyemitowała wypowiedź słuchacza, który prezydenta RP nazwał „figurantem”. Dorota Nygren pozwała pracodawcę za dyskryminację, bo została zdegradowana, gdy odmówiła podania narodowości podejrzanego o przestępstwo. Sprawa ma znaleźć finał w Sądzie Najwyższym.

Bilans ataków na dziennikarzy 

Spora część spraw – 72 ze 187 na liście – skończyła się korzystnie dla dziennikarza/dziennikarki. Oznacza to wygraną w sądzie, a także odmowę wszczęcia postępowania przez prokuraturę, umorzenie czy brak zapowiadanego wcześniej pozwu. Najwięcej zaś spraw – 91 – wciąż się toczy lub wymaga aktualizacji, czyli informowano o nich publicznie, ale nie wiadomo, jaki jest ich dalszy ciąg. Przegraną dziennikarza zakończyło się 11 spraw, a 8 – ugodą.

Zakres monitoringu, metodologia, źródła i cel

Monitoringiem objęliśmy sprawy o charakterze odwetu lub nacisku wywieranego na media lub dziennikarzy, czyli działania prawne ze strony szeroko rozumianej władzy oraz ludzi i podmiotów z nią powiązanych (np. spółek skarbu państwa). Chodzi o sprawy, w których widać dużą dysproporcję między dziennikarzem a napastnikiem.

Na naszej liście mamy 187 spraw z zakresu: 

  • prawa karnego: zarzuty przestępstw (ze sławetnego art. 212 kk – zniesławienia, art. 226 kk – znieważenie konstytucyjnego organu, art. 224 kk – wymuszanie czynności urzędowych), wykroczeń, próby uchylania tajemnicy dziennikarskiej, zatrzymania reporterów, nękające legitymowanie;
  • prawa cywilnego: postępowania o naruszenie dóbr osobistych, o sprostowania; 
  • przedsądowe wezwaniagrożące krokami prawnymi (ale bez pozwów czy zawiadomień do prokuratury); 
  • prawa pracy: zwolnienia lub dyskryminacja dziennikarzy (16 spraw na liście).

Jeśli akcje prawne uderzają w dziennikarzy kilku redakcji prowadzących np. wspólne śledztwo, to sygnalizujemy odrębnie każdą sprawę, przyjmując perspektywę dziennikarza. W takich przypadkach bowiem redakcje mogą różnie reagować, więc autorzy wspólnych tekstów mogą się znaleźć w rożnej sytuacji procesowej. 

Czytelnik nie znajdzie w naszym monitoringu sporów: dziennikarz kontra dziennikarz ani sporów: medium prywatne kontra dziennikarz. Tego rodzaju sprawy nie wpisują się w schemat: władza kontra dziennikarz (medium). Nie ma także sporów o dostęp do informacji publicznej, choć dziennikarze borykają się dzisiaj z tym nagminnie. 

O części postępowań wiemy z mediów branżowych. Niektóre media i dziennikarze sami informują w mediach społecznościowych o własnych postępowaniach. Czasem reporterzy przekazywali nam informacje nieoficjalne.

Lista ma charakter otwarty, bo wciąż przybywa spraw dotyczących dziennikarzy. Jej upublicznienie traktujemy jako krok w kierunku stworzenia pełniejszej bazy danych. Liczymy, że po publikacji zgłoszą się kolejni autorzy dotknięci represjami. Będziemy ich sprawy dodawać do listy.  

Głównym celem zebrania tych danych jest konieczność uchwycenia skali nękania dziennikarzy w dzisiejszej Polsce.