Działalność TDRaporty

Wiadomości TVP 17-23. IX. 2023. Katalog manipulacji

Mechanizmy propagandowe w „Wiadomościach”:
  1. Manipulacja formą i gatunkiem –zmiana formuły i odstępstwo od reguł gatunku, gdy nic tego nie uzasadnia.
  • Manipulacja agendą – niezgodna z rzeczywistą ważnością selekcja i segregacja informacji; także newsy wykreowane.
  • Manipulacja informacją – wyrywanie informacji z kontekstu, przedstawianie ich w zmienionym świetle z pozytywną bądź negatywną konotacją, stosowanie trzech  rodzajów dezinformacji (disinformation, misinformation, malinformation)[1], manipulowanie jej ważnością, kłamstwo. Kreacja wydarzeń medialnych i wiadomości nieważnych.
  • Manipulacja językiem i argumentacją – w przekazie słownym i na belkach (paskach). Mechanizmy retoryczne (tropy, figury), mechanizmy dyskredytacji manipulacyjnej – poniżanie przez fałszywe przypisywanie lub odmawianie cech adwersarzowi.[2]. Nieuczciwie stosowana erystyka (sztuka argumentacji).
  • Manipulacja obrazem i dźwiękiem dla emocjonalizacji przekazu, ilustracja muzyczna obca w serwisach informacyjnych. Manipulowanie obrazem steruje emocjami widza i wprowadza go w błąd.

Te mechanizmy, przeplatając się i nakładając na siebie, tworzą zwarty przekaz o dużej sile kłamliwego oddziaływania na odbiorcę.

Niedziela 17 września

Wydanie specjalne, nadawane z Suwałk, gdzie odbywał się koncert „Razem dla bezpiecznych granic”. Następnie akcja przenosi się na włoską wyspę Lampedusa, gdzie trwa kryzys imigracyjny, by znowu wrócić do Suwałk.

Wymienione wydarzenia nie stanowią faktycznej podstawy do organizacji wydania specjalnego. Wydania takie emituje się w przypadku nagłych i/lub tragicznych zdarzeń, bezpośrednio dotyczących lub mogących dotyczyć Polski. Dobitnym tego przykładem były wydania programów po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. czy po zawaleniu się hali targowej w Katowicach w 2006 r. (gdzie zginęło wiele osób). Takim wydarzeniem, niemającym precedensu we współczesnym świecie po 1989 r., był atak Rosji na Ukrainę, graniczącą z Polską. Wydarzenia te powodowały nie tylko zmianę formuły najważniejszych magazynów wiadomości, ale także daleko idące zmiany ramówek telewizji informacyjnych.

W tym przypadku nic nie uzasadnia wydania specjalnego „Wiadomości”. Inne programy tego typu oraz ramówki telewizyjnych były emitowane normalnie. Stanowi to wyraźną manipulację przez formułę, sugerując widzowi, że dzieje się coś wyjątkowego, niezwykle ważnego. Takie rozwiązanie kłóci się z zasadą ekonomii – zarówno dosłownie (bo generuje dodatkowe koszty), jak i w warstwie informacyjnej. Chodziło jednak o sfinansowanie oddziaływania propagandowego.

„Wiadomości rozpoczęły się od koncertu polskich i bałtyckich artystów, pod nazwą „Razem dla bezpiecznych granic”. Wydarzenie to – w rzeczywistości nieistotne i o charakterze propagandowym – tu zostało przedstawione jako „nie tylko wielkie święto muzyki, ale i podziękowanie dla żołnierzy Wojska Polskiego za ich oddanie, wytrwałość i służbę”.

Nadawca korzysta tu z pretekstu, by pokazać jedność Polski i krajów bałtyckich, „zjednoczonych w umiłowaniu wolności”, dobre relacje z tymi krajami. Ma to być kontrargument, który pozwala odwrócić uwagę od zarzutów wobec władzy, że nie potrafi prowadzić polityki zagranicznej: jest skłócona z Unią Europejską, szczególnie z Niemcami, a ostatnio doprowadziła nawet do pogorszenia relacji z Ukrainą w związku z niekontrolowanym napływem zboża z tego kraju.

Warto przy okazji zwrócić uwagę, że łotewscy i litewscy politycy mówili po polsku – dodatkowo umacniało to wrażenie chęci jednoczenia się z Polską. Informacji dopełnia manipulatorski komentarz lektora: „Dla nas istotne jest po prostu życie w normalnym i bezpiecznym kraju”. Jest to komentarz, kłamliwie podany jako informacja – świadczy to o łamaniu zasady oddzielania informacji od komentarza.

Kolejny materiał zapowiedziano jako „cios w plecy, zdrada i próba wynarodowienia Polaków”. Belka „84 lata od napaści Sowietów na Polskę” sygnalizuje, że chodzi o materiał o charakterze historycznym.  Reporter dokonuje erystycznego uogólnienia: „w całym kraju dziś wspominamy te wydarzenia”. W materiale występuje autorytet: p. Barbara Sokólska, która była wtedy czterotygodniowym niemowlęciem. Jej relacja uzupełniona jest melancholijną muzyką fortepianową. W opisie walk występuje mroczna muzyka elektroniczna (dark ambient). Jest to nieuprawnione w materiale newsowym sterowanie emocjami odbiorcy, występujące w badanym okresie w każdym wydaniu.

Wyjątkowo ordynarną manipulację, rodzaj prowokacji stymulacyjnej stanowi materiał „Polskę mógł spotkać los Ukrainy”. Prowadząca stawia tezę, że „Polska miałaby być drugą Buczą w czasach tzw. „resetu”. Reset to publicystyczna teza autorów serialu dokumentalnego TVP o tej samej nazwie, Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza, którzy traktują ową politykę jako zdradę polskich interesów na rzecz Rosji i sprzedanie suwerenności Polski.

W materiale dostrzegamy fałszywe porównanie retoryczne i mieszanie porządków. Perswazja występuje już w zapowiedzi: szef MON Błaszczak ujawnił dokumenty, które określają strategię obronną Polski przeciw Rosji jako wpuszczenie wojsk agresora do wschodniego rejonu kraju (w ciągu 10-14 dni) i zorganizowanie obrony dopiero na linii rzek Wisła i Wieprz. Jest to nieprawda: dokument w istocie mówił o tym, że polskie siły zbrojne „mogą zostać zmuszone do obrony” na linii tych rzek.

Błaszczak – a za nim prowadząca i reporter TVP – posunął się do hiperboli, sugerując, że w Lublinie, Łomży i innych miastach mogło dojść do takiej samej zbrodni jak w ukraińskiej Buczy. Do przekazu dochodzi manipulacja obrazem i jego brutalizacja – widzom pokazuje się skrępowane zwłoki pomordowanych w Buczy ludzi, nie bacząc na to, że program mogą oglądać dzieci i wczesnoszkolna młodzież.

Poza często występującym chwytem „głosu ludu” mamy tu fałszywy autorytet: jest to Piotr Nisztor z „Gazety Polskiej”. Postuluje usunięcie PO z życia publicznego i żąda rozliczenia. Nisztor jednak nie jest jednak bezstronnym obserwatorem życia publicznego – pracuje w gazecie ściśle związanej z PiS i przez tę partię finansowanej. Reguła korzystania jedynie ze „swoich” publicystów i związanych z władzą ekspertów jest rygorystycznie przestrzegana we wszystkich badanych wydaniach „Wiadomości”.

Argumentacja jest uzupełniona wyrwanymi z kontekstu wypowiedziami Donalda Tuska o Rosjanach: „To byli wyzwoliciele. No, w jakimś sensie tak”. Widzowie, którzy widzieli choćby szerszy fragment wystąpienia Tuska na UMCS, wiedzą, że powiedział to ironicznie, krytycznie wobec Sowietów (świadczy o tym także jego prozodia[3]). Tu zmanipulowano sens wypowiedzi, podając go jako dosłowny.

Kolejne fałszywe uwierzytelnienie to badania sondażowe pracowni Social Changes. Pracownia ta wytwarza sondaże wyłącznie dla prawicowych mediów i nie ma nic wspólnego z sondażowniami o większej wierzytelności, jak Ibris, Kantar czy państwowy CBOS. Nie znamy także jej metodologii. W dalszych wydaniach jej sondaże będą również wykorzystywane.

W dalszym ciągu programu prowadzenie przejmuje Marta Kielczyk z Lampedusy.

Pierwszy materiał to relacja Kamila Trzaski, traktujący o przyjeździe Ursuli von der Leyen do Włoch. Jest tak skonstruowany, by pokazać, że premier Giorgia Meloni dba o dobro swojego kraju i twardą polityką nie chce dopuścić do rozlania się imigrantów po kraju, a von der Leyen oszukuje i mieszkańcy Lampeduzy jej nie wierzą. Rozwiązanie kryzysu jest następujące: nie wypuszczać imigrantów z Afryki, lecz załatwiać kryzys imigracyjny na miejscu. Teza ta będzie wielokrotnie powtarzana w kolejnych wydaniach.

W materiale padają określenia pejoratywne, jak „urzędnicy w Brukseli”. Podgrzewa się i nadaje dodatkowej ważności tematowi relokacji imigrantów po Europie, sugerując, że migrantów należy deportować z powrotem do Afryki. W roli autorytetu występuje prof. Zdzisław Krasnodębski – eurodeputowany PiS, zawsze sprzyjający tej partii. W materiale jest sporo standupu rzadko na ogół stosowanego. Następuje wzmacnianie wymowy materiału przez eksponowanie reportera będącego na miejscu (konstrukcja).

Kolejny news głosi, że „Bruksela nie słuchała Lampedusy”. Wyspa staje się słowem-kluczem i jednym z centrów propagandy werbalnej władzy.  Materiał Magdaleny Wolińskiej-Riedi – tym razem sprzed punktu rejestracji uchodźców – również poprzedzony jest lajfem.

Następuje materiał Urszuli Rzepczak pt. „Twarda polityka premier Meloni”, także poprzedzony lajfem. Meloni rozwiązuje problemy „konsekwencją, ale i sprytnie prowadzonym dialogiem” – jest to ocena językowa, a więc perswazja, a nie informacja (mieszanie informacji z komentarzem). Materiał jest afirmatwny w stosunku do Meloni, która, jak wspomniano, wywodzi się z włoskiej populistycznej prawicy, współpracującej z PiS i z partią Fidesz Viktora Orbana na Węgrzech. Powstaje tu prosta opozycja: dobra Meloni – zła Unia, zwłaszcza von der Leyen (uproszczone, czarno-białe wartościowanie).

Sekwencję zamyka materiał bez lajfa pt. „Decyduje się przyszłość polityki migracyjnej”. W zapowiedzi mówi się, że chodzi o „plan przymusowej imigracji nielegalnych imigrantów” – słowa-klucze to „przymusowy” i „nielegalny”. Materiał Karola Jałtuszewskiego mówi o tym, jak fatalne są skutki polityki migracyjnej Unii Europejskiej, przed czym ostrzegają lojalnie politycy PiS.

Na Lampedusę pojechał poseł Dominik Tarczyński i oskarżał Unię, że „chcą doprowadzić do tego, aby taki kryzys miał miejsce w Polsce”. Jest to nieprawda manipulacja informacją. Mechanizm solidarnościowy jest bowiem tak skonstruowany, że Polska ma na nim skorzystać. Nie tylko nie musi przyjmować przybyszów z Afryki i krajów arabskich, ale jeszcze może się z Unią „podzielić” uchodźcami ukraińskimi. Tego politycy PiS nie mówią.

Szef partii, J. Kaczyński, stwierdza: Jeśli Tusk dojdzie do władzy, to będziemy mieli do czynienia z Lampedusą w Polsce!”. Tę samą argumentację stosuje Patryk Jaki. Tu następuje cytat z posła z PO – Artura Łąckiego – który w Polsacie powiedział, że „jesteśmy zdolni przyjąć parę tysięcy migrantów”. (kreacja na szwarc-charakter tego starcia). Generalnie chodzi tu o atak na Tuska i na KO – w roli fikcyjnego autorytetu występują właśni publicyści, tu: Antoni Trzmiel (TV Republika), Jacek Karnowski („Sieci”) i Karol Gac („Do Rzeczy”, TV Republika). W tej samej roli wykorzystano orędzie marszałek sejmu Witek, w którym padają wyłącznie obelgi pod adresem D. Tuska.

Po powrocie do Suwałk nadano upozorowany na newsa materiał promocyjny „Dziś premiera superprodukcji TVP „Dewajtis””. Wygłoszono tam pochwałę serialu z użyciem hiperboli „superprodukcja”, z podaniem daty i godziny emisji. Stanowi to złamanie ustawy o KRRiT, która jednoznacznie nakazuje wydzielać takie materiały ze struktury programów i umieszczać je w osobnym bloku, opatrzone widełkami „Autopromocja” lub „Ogłoszenie nadawcy”. „Wiadomości” łamią to prawo regularnie.

„Święto polsko-litewskie” to materiał Anny Pawelec o dożynkach w Sołecznikach na Litwie. Jest to ewidentna afirmacja tradycji, kultury ludowej polskiej (mniej litewskiej), podkreślanie, jak blisko Polska z Litwą żyje i jak wspólne tradycje kultywuje. W rzeczywistości wiemy, że w relacjach obu państw nie brakowało napięć. Materiał wydaje się neutralny lub pozytywny. Powstaje jednak pytanie: po co w ogóle robić taki materiał? Władza PiS jest powszechnie krytykowana za politykę zagraniczną: złe relacje z Unią Europejską, spór z Niemcami, ostatnio nawet z Ukrainą. Tu zaś pokazuje się, że relacje z taką Litwą (czy w ogóle z krajami bałtyckimi) są znakomite!

Wydanie zamyka „Polonez na jarmarku narodów w Wilnie” – ostatni materiał. Polonez na 200 osób pod Archikatedrą Wileńską. Cel i wydźwięk jest ten sam: polskość na Litwie, tradycja i dobrosąsiedzkie relacje. Co nasze ludowe i polskie, to piękne, w przeciwieństwie do lewackiej, a ostatnio i pełnej arabskich przybyszów Europy – co pozostaje już w implikaturze po obejrzeniu całego wydania.

Poniedziałek 18 września

Wydanie bez czołówki, zaczyna się od „teledysku”: pokazuje on szturmujących imigrantów i walczącą z nimi straż graniczną. Imigranci to wyłącznie mężczyźni, czarnoskórzy lub Arabowie. Przepychają się, krzyczą, biją, awanturują, niszczą sprzęt, rzucają kamieniami. W tle przebitki ze spotykającymi się dyplomatami: elity brukselskie, ale i polscy opozycyjni posłowie i europosłowie: Bartosz Arłukowicz i uśmiechnięta Róża Thun. Jest i przewodnicząca von der Leyen. W finale widać łódź zapełnioną imigrantami, ich samych w jakimś obozie i powiewającą flagę UE.

Ten sugestywny obraz cechuje montaż mozaikowy: krótkie ujęcia, rozmyte, nachodzące na siebie. Nałożona na ekran tekstura w postaci poziomych pasków, jakby żaluzji, czasem krat, jest efektowna; utrudnia odbiór, ale emocjonalizuje przekaz. Barwy są przekontrastowione, nienaturalne. Wszystko jest sugestywne, ale niewyraźne, chaotyczne. Obrazowi towarzyszy ostra, atonalna muzyka symfoniczna o agresywnym brzmieniu i epickim, filmowym charakterze: uderzenia w kotły i talerze, rozbudowana sekcja dęta i towarzysząca jej sekcja smyczkowa.

Marta Kielczyk zaczyna program na żywo z Lampedusy, która nadal jest celem migrantów, a wizyta von der Leyen nic nie dała. Kryzys imigracyjny jest osią tematyczną programu.

W materiale „Inwazja na Europę trwa” imigranci płyną i przedzierają się przy pomocy przemytników. Kamil Trzaska relacjonuje, jak wygląda ich przemyt. Ludzie ci są faktycznie oszukiwani: wmawia się im, że Lampedusa jest „przepustką do Europy.  Słowa-klucze to „kolejne łodzie”, „nielegalni imigranci”. Podkreśla się chaos na wyspie, „szumne zapowiedzi” von der Leyen i „fatalne skutki jej słów o relokacji, jako zaproszenie dla przemytników”. Dalej opis na mapie, szlaków przerzutu. Trzaska wzmacnia materiał, nagrywając standup (choć siedzi) w rozbitej imigranckiej łodzi.

Uwagę zwraca ten cytat: „Do tego jeszcze dochodzą kwestie sanitarne: nikt nie wie, jakich chorób nosicielami są przybysze przyjmowani na wybrzeżach Europy”. Tę narrację o patogenach wspiera ekspert, lek. med. Marek Posobkiewicz, który się zajmuje medycyną tropikalną. Jest to rozwinięcie wypowiedzi Kaczyńskiego z 2015 roku o „zarazkach i pierwotniakach w organizmach tych ludzi” i uwiarygodnianie jej. Wypowiedź ta jest kalką hasła propagandowego III Rzeszy: „Żydzi = wszy i tyfus plamisty”. Jest to pewna odmiana dyskredytacji, którą można by nazwać „biologiczną”. Ma prowadzić do odhumanizowania tych ludzi.

Sekwencję zamyka news „Opozycja wspiera pakt migracyjny” Marcina Szewczaka. Materiał rozpoczynają obrazki tłoczących się albo rozbawionych i machających rękami imigrantów. Autorytet, minister Szynkowski vel Sęk, prezentuje „nasze niezłomne stanowisko”. Materiał ten zawiera spot propagandowy PiS – atakujący Tuska mówiącego o imigrantach „biednych ludziach” i  Ewy Kopacz o „geście solidarności” (oba sprzed ośmiu lat). Twarze są wykrzywione, falują na ekranie. Jest to wkomponowanie reklamy wyborczej do materiału informacyjnego – i stanowi również złamanie obowiązującego prawa. Manipuluje się widzem, pokazując materiał propagandowy komitetu wyborczego PiS jako treść informacyjną. Materiał jest wprawdzie oznaczony napisem „KW Prawo i Sprawiedliwość”, ale drobnym drukiem, z ostrożności procesowej.

Powinien być tu komentarz, że to jest przekaz wyborczy jednej z partii politycznych. Może on być przywołany w ramach RELACJONOWANIA kampanii, ale nie pokazany jako prawdziwa informacja. Poza tym, jak zwykle, w roli autorytetów występują właśni publicyści (Gac i Karnowski).

Prowadzenie wydania przejmuje Edyta Lewandowska –ze studia w Warszawie. Tu występuje flesz – o partii PiS rozbudowującej wojsko polskie i o festiwalu w Gdyni (TVP ma tu rzekomo „deklasować konkurencję jakością i oglądalnością”). Nawet ta krótka forma jest manipulatorska – pokazano byłego szefa MON Siemoniaka w rządzie Tuska, w tle słów o oszczędnościach na obronności, której przeciwstawiono zbawczą politykę PiS.

 „Polski głos w ONZ” traktuje o debatach przed szczytem i o tym, że wystąpi tam polski prezydent. Bartosz Łyżwiński z Nowego Jorku stoi na moście (autentyzm sytuacji). Polska ma się znajdować w pierwszej dziesiątce pastw podczas tego posiedzenia – i jest wyróżnienie. Już jako piąty wystąpi prezydent Andrzej Duda, który zaproszony na spotkanie organizowane przez Biały Dom.

Jego kontynuację stanowi materiał „Od pokoleń za oceanem” – relacja Małgorzaty Gałki o spotkaniu prezydenta z amerykańską Polonią. Reporterka ocenia ją: „bardzo profesjonalna, bardzo ambitna. Lekarze, prawnicy…” (komentarz zamiast informacji). Następuje news z wypowiedziami, przykładami amerykańskich Polaków i ich życia. Padają też słowa, że fala polskiej emigracji zamiera, natomiast w Nowym Jorku zaistniał kryzys imigracyjny. Materiał ma charakter afirmacji prezydenta Dudy.

Materiał „Twarda obrona interesu rolników”. Unia Europejska w piątek zniosła embargo na zboże z Ukrainy, ale Polska je przedłużyła. W roli autorytetów występują: premier Morawiecki, minister rolnictwa Telus i prezes Kaczyński, który oświadcza, że chcemy być przyjaciółmi, ale „będziemy bronili interesów polskich rolników!”. W materiale brak jakichkolwiek innych autorytetów, głosów przeciwnych, uzasadnień unijnego stanowiska. Reporter Jan Krzyżak: „Rolnicy mogą być spokojni!”. Reporter wpisuje się w propagandę władzy, afirmuje ją i nakazuje widzowi w nią wierzyć.

„Stawką wyborów – bezpieczeństwo”. Prezenterka mówi o oszczędnościach kosztem bezpieczeństwa Polaków – chodzi o sprawę dokumentu, który odtajnił min. Błaszczak. Jako uwierzytelnienie w materiale informację o spadku liczby żołnierzy między 2008 a 2015 rokiem. Jest to manipulacja: żonglerka liczbami nie wyjaśnia widzom faktu, że w tym czasie zlikwidowano obowiązkowy pobór rekrutów do służby wojskowej, a rozpoczęto uzawodowienie armii, tak jak się to odbywa w normalnych krajach Europy.

Konrad Wąż przekonuje, jakie znakomite wozy, armatohaubice polska armia otrzyma. Wzmacnia tę argumentację wypowiedź Błaszczaka o „obronie każdego skrawka ziemi”. Broń pochodzi z USA, Korei Płd i z polskiej zbrojeniówki działającej na „pełnych obrotach”. Zwraca uwagę użyta amplikacja: „każdy skrawek”, „całe terytorium”, „pełne obroty”, wreszcie: Rekordowe 130 mld zł. Kontrastem ma być 10 tys. tablic Mendelejewa kupionych  w 2008 r. przez byłego szefa MON Siemoniaka.

Ta informacja stanowi retoryczny chwyt pars pro toto (część zamiast całości) – przypomina to wyciągnięcie nieistotnego szczegółu, jakim była konsumpcja ośmiorniczek w restauracji Sowa i Przyjaciele. Z drugiej strony jest mowa o 629 jednostkach sił zbrojnych, które miały zniknąć z terytorium na prawo od linii Wisły. Po co są te liczby? Chodzi o to, żeby udowodnić tezę o „resecie” i o rozbrojeniu w czasach Tuska. Liczby mają uwiarygadniać narrację, podobnie jak wyrwane z kontekstu fragmenty wypowiedzi Janusza Zemkego, gen. Różańskiego – by przy okazji za ich pomocą zdyskredytować moralnie opozycję i związanych poprzednio z wojskiem generałów.

Wypowiedź eksperta, Piotra Grochmalskiego, jest emocjonalna: padają słowa takie jak: „coś niebywałego”, „morze krwi”, „bezpieczeństwo naszych dzieci” itp. Brak w niej natomiast wiedzy eksperckiej. Całości dopełnia konkluzja, że po to są te wybory, aby rozbrojeniu zapobiec i że prawica we wszystkich sondażach wygrywa.

W materiale „Uciekają przed prostymi pytaniami” zwraca uwagę język. Słowa „ucieczka”, „strach” są hiperbolą. Dokonuje się tu dyskredytacji psychologicznej, emocjonalnej i moralnej posłów opozycji (zwłaszcza PO i PSL). W materiale wykorzystano ponownie fragment spotu min. Błaszczaka, a więc materiałów propagandowych partii jako informacji. Próby obrony ze strony posłów KO są albo przez reporterów TVP zakrzykiwane albo postponowane rechotem widowni jakiegoś programu – co dla normalnego widza jest po prostu objawem chamstwa. Posłowie PSL „szokują” albo „kręcą”, albo „się odcinają”, albo mówią, że nie odpowiadali za obronność w tych czasach. Jest to konfliktowanie opozycji

Wtorek 19 września

Po dwóch dniach wraca czołówka programu, choć prowadząca z Nowego Jorku Danuta Holecka zapowiada, że jest to wydanie specjalne. Do relacjonowania zdarzeń z NY zaangażowano aż trzech reporterów: Rafała Stańczyka, Piotra Pawelca i Bartosza Łyżwińskiego. Normalnie wykorzystuje się do tego stałego korespondenta (ew. deleguje jedną osobę). W TVN jest to korespondent stacji, Marcin Wrona. Tu postąpiono nadmiarowo, niezgodnie z zasadą ekonomii w celu perswazyjnym.

Piotr Pawelec: Polska jest bez wątpienia krajem, „którego diagnozy i doświadczenia mają strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa światowego”. Według oceny reportera stawiamy się tu w roli gracza o światowej randze i zasięgu. Do Białego Domu został zaproszony Zełenski z żoną, zaś prezydent Duda rozmawiał z prezydentem USA jedynie przez kilka minut na przyjęciu. Mimo to polscy dyplomaci z Andrzejem Dudą na czele są przedstawiani jako znakomici dyplomaci (wartościowanie, afirmacja). Słyszymy perswazję i komentarz w narracji reportera, oczywiście nie oddzielone od informacji. Co zdumiewające, autorytetem, który tę rolę Polski ma uwierzytelniać jest… aktor Patrick Wilson. Z drugiej strony dowodem na to, że słuchano z uwagą prezydenta Dudy w ONZ, ma być ocena sekretarza stanu w jego kancelarii, Marcina Przydacza.

Kolejny materiał traktuje już o kryzysie migracyjnym. Jak wynika z wypowiedzi Polaka mieszkającego w NY: „Nikt tymi ludźmi się nie zajmuje”, „nikt ich nie chce”, „nikt nie wie, kim oni są i skąd są”. Te oceny ów Polak – występujący tu w roli autorytetu (mieszka, więc wie, co się dzieje) – powtarza po kilka razy! Wypowiedź ma więc niski (lub zgoła żaden) walor informacyjny, ale duży perswazyjny (uporczywe powtarzanie). W materiale wykorzystano zdjęcia tłoczących się i leżących na chodnikach imigrantów. Administracja Nowego Jorku  ma wydawać kilka milionów dolarów dziennie, żeby im pomagać, a deficyt w kasie miasta wynosi kilkanaście miliardów. Ten argument to dyskredytacja wulgarno-ekonomiczna w stosunku do imigrantów.

Przekaz TVP z Lampedusy głosi, że Włosi się bronią „przed śmiercią starego kontynentu”, premier Meloni walczy z kryzysem (będzie apelować w ONZ o legalne szlaki migracji i repatriację), łódki płyną, zaś mieszkańcy wyspy nie mogą normalnie żyć. Spośród chwytów wyróżnia się porównanie retoryczne ośrodków migranckich z obecnego kryzysu do podobnych z czasów koronawirusa. Sens porównania wyraża się w tym, żeby przywołać straszliwy czas pandemii (zwłaszcza jej szczególnie tragiczny przebieg właśnie we Włoszech), grać z widzem w skojarzenia.  

Przekaz na temat migrantów wzmacnia z Warszawy news Bartłomeja Graczaka „Polskie NIE dla przymusu relokacji”. Zaczyna się mroczną muzyką, mówi o inwazji migrantów i bezradności UE (stosując metaforykę militarną). Wszystko się powtarza: pełne inwektyw wystąpienia Kaczyńskiego i Morawieckiego, oskarżenia UE i Niemiec, dyskredytacja Ursuli von der Leyen i jej pomysłu relokacji. Tu także widzimy wmontowanie materiałów propagandowych PiS; podobnie jak wypowiedzi Tuska, który miał odgrażać się przeciwnikom relokacji, gdy rządził (są to stare wypowiedzi). Układ argumentów, materiałów i setek jest tylko uzupełniany wypowiedzią byłej premier Beaty Szydło. Reporter oświadcza, że politycy lewicy i KO „do dziś nie wyciągają wniosków” – jest to nieuprawniona ocena.

W materiale tym pojawiają się już elementy, które zapowiadają, czym redakcja „Wiadomości” TVP będzie się zajmować nazajutrz. Jest to film „Zielona granica” w reżyserii Agnieszki Holland. O produkcji mówi się jako „o filmowym fałszu”, „szkalującym obrońców”, za który ze strony opozycji „posypały się gratulacje”. Przy wtórze własnych publicystów (Karnowski) film jest deprecjonowany za pomocą inwektyw, a jego autorka poddana kilku typom dyskredytacji: poznawczej, moralnej, a nawet pseudo prawnej (szkalowanie może być przedmiotem postępowania sądowego, mówimy więc tutaj o kryminalizacji działań).

W materiale przywołano aferę wizową, ale nie wprost. Reporter stwierdza: „Dziś politycy PO martwią się szczelnością granic i problemem systemu wizowego”. Ta eufemizacja przypomina propagandę PRL w „Dzienniku Telewizyjnym”, gdzie na podobnej zasadzie strajki i protesty określano jako „przerwy w pracy i wystąpienia”.

W dalszej części wydania wyemitowano materiał dotyczący starcia Michała Rachonia z Donaldem Tuskiem pod siedzibą Telewizyjnej Agencji Informacyjnej TVP. Materiał ten jest przykładem stosowanego wprost kłamstwa przez TVP.

Sytuacja wyglądała w rzeczywistości zupełnie inaczej. Donald Tusk zorganizował briefing pod siedzibą TAI po to, by ogłosić, że mimo kłamliwego przekazu stacji politycy tego ugrupowania zrezygnują z bojkotu i będą przychodzić do programów TVP – korzystając z każdej okazji, by „przebić się z prawdą” do widzów. W trakcie konferencji z budynku stacji wyszedł Michał Rachoń, który – przepychając się przed polityków i sympatyków ugrupowania – przerwał briefing, wykrzykując pytania sugerujące, oparte o tezy serialu swojego autorstwa. Zachował się niezgodnie ze standardami dziennikarskimi, które nakazują wysłuchać występujących na konferencji, a potem zadawać pytania w czasie na to przewidzianym. Poirytowany sytuacją Tusk groził Rachoniowi interwencją policji i zarzucił mu „nieestetyczne zachowanie”. Te słowa wyrwano z kontekstu, wykorzystując je do zaatakowania polityka.

Zwróćmy uwagę na stosowane przez reportera frazemy: „towarzysze Tuska” (dyskredytacja środowiskowa), „spuszczeni ze smyczy” (metafora animalna, hiperbola, wulgarność). Uderzono także w Andrzeja Rozenka, który współpracował z Urbanem,  „pił z nim wódkę” i był nazywany „wiceurbanem” (zamiennia na poziomie figury słów). Jest to dyskredytacja TOWARZYSKA.

W materiale manipuluje się również archiwaliami (program „Strefa starcia” Michała Adamczyka) i stosuje nieuprawnione porównanie: starcia Tuska z Rachoniem ze sprawą interwencji ABW w redakcji „Wprost” w 2014 (pozbawioną właściwego kontekstu).

W omawianym wydaniu poruszono sprawy ukraińskie – niemniej w przewrotny i wątpliwy etycznie sposób. Mowa tu o dwóch materiałach. Pierwszy z nich powiadamiał o bombardowaniu na Ukrainie, w którym poszkodowane były… magazyny Caritas Polska. O innych stratach bądź ofiarach nie wspomniano, a jedynie o zniszczeniu magazynów instytucji Kościoła Katolickiego. Nasuwa to podejrzenia o manipulację ważnością informacji, ale także afirmację kleru (sprzymierzonego z władzą Zjednoczonej Prawicy) i podkreślanie jego ważności. Tę wiadomość zestawiono z serią krótkich infotainmentowych wzmianek w jednym bloku.

Drugi temat stanowił krytykę Ukrainy za sprawę zboża. PiS postawiono w roli zbawcy rolników. Przeciwstawiono także znakomite zboże polskie zbożu ukraińskiemu „wątpliwej jakości”. Materiał „Prawda o ukraińskim zbożu” dał pretekst powrotu do tematyki embarga, ale tym razem już o wymowie wyraźnie antyukraińskiej. W materiale zamiast informacji podano oceny i komentarze.

Sekwencję materiałów zza granicy zamyka news „Niemcy chcą blokady portu w Świnoujściu”. Materiał jest nacechowany odwetową retoryką – działanie Polski „Niemcom się nie podoba”, „czasy Tuska się skończyły”; „nie pozwolimy, by interesy polskie były podporządkowywane interesowi niemieckiemu”. Poza deklaracjami nie było żadnych informacji.

News zatytułowany „Czerwoni zbrodniarze muszą zapłacić” należy wyłączyć z tematyki międzynarodowej – jest to bowiem klasyczny faktoid (wykreowny fakt medialny). Reporter Jan Korab dopomina się o reparacje od sowieckich zbrodniarzy wojennych, afirmując i uzasadniając słuszność reparacji niemieckich. Taka sprawa nie istnieje na agendzie krajowej ani międzynarodowej, w dyskursie medialnym poza TVP i mediami związanymi z władzą w ogóle nie jest podnoszona.

Wydanie zamykają dwie autopromocje: serialu „Profilerka” zakamuflowana w formie newsa z planu tego serialu. W języku występują same pochwały tego  „niesamowitego serialu”, a sam materiał jest ilustrowany muzyką. Druga jest powieleniem sprawy z programu „Alarm!” i jednocześnie promuje ten program.

Środa 20 września

To pierwsze regularne wydanie w badanym tygodniu: zaczynane czołówką, prowadzone ze studia i poprzedzone fleszem: o filmie A. Holland, sprawie zboża z Ukrainą, Michale Probierzu jako nowym trenerze reprezentacji. W tym wydaniu po raz pierwszy wprost zaatakowano Agnieszkę Holland i jej film. W tym celu „Wiadomości” wyprodukowały aż 3 materiały, z czego jeden to teledysk, a dwa pozostałe to newsy.

Język użyty w materiałach ma charakter stygmatyzujący, ocenny, z użyciem epitetów i definicji retorycznych: film to „paszkwil i prezent dla rosyjskiej propagandy”, straż graniczna jest w nim przedstawiona jako „zgraja sadystów”, a mieszkańcy Podlasia jako „prostacy i degeneraci”. W kontrze są w tych materiałach pokazani zwykli mieszkańcy (głos ludu): na ogół ludzie starsi, deklarujący przywiązanie do swoich ukochanych miejscowości, do ojcowizny, a czujący się na pograniczu bezpiecznie dzięki działaniom Straży Granicznej i Policji.

Argumentacja w tych materiałach jest prowadzona na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim ich autorzy starają się przekonać widzów, że film OGLĄDALI (wbrew narracji mediów niezależnych, że politycy PiS filmu nie oglądali, do czego się zresztą w większości przyznają, z prezydentem Dudą włącznie). TVP korzystała zapewne z jakiegoś zamkniętego pokazu dla mediów. W materiale są bowiem wykorzystane następujące setki z filmu:

– znęcanie się SG nad imigrantami (pojenie z termosu z potłuczonym szkłem);

– brutalne przerzucanie ludzi i ich rzeczy przez płot z drutem kolczastym;

– fragmenty „Szkolenia” pograniczników („to nie ludzie, to pociski”);

– deklarację jednej z bohaterek filmu, że „zawsze była za Platformą”.

Pominięto natomiast wszystkie te, które pokazują perspektywę imigrantów i perspektywę wolontariuszy na granicy (nie tylko polityków, ale przede wszystkim działaczy, aktywistów, takich jak „Grupa Granica”). Oznacza to wybiórczą argumentację, stosowaną po to, żeby oszukać widza i wpłynąć na niego emocjonalnie.

Wiadomości przedstawiają reżyserkę jako popierającą Platformę Obywatelską (wyciągnięto setki ze starych wypowiedzi, bez podania daty i źródła cytowania), a następnie cytuje polityków opozycji, którzy afirmują film: Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy Marcina Kropiwnickiego (poseł mówi o wolności twórczej w Polsce, w odpowiedzi na sugerujące pytania reporterów TVP). Ton potępienia w materiale stanowi DYSKREDYTACJĘ MORALNĄ tych, którym się film podobał – uzurpowanie sobie słuszności racji i potępienie tych, którzy ich nie podzielają.

W roli autorytetów występują ministrowie Ziobro i Błaszczak, Kaczyński. Pojawia się publicysta katolickiego pisma „Niedziela” Piotr Grzybowski i prawicowych „Sieci” i „w polityce.pl Andrzej Potocki” (podstawione autorytety). Wyżej wymienieni zostali opisani jako „politycy i publicyści” – jednak przemilczano fakt, że bez wyjątku reprezentujący rząd i prawicę.

Materiał pt. „Tusk = Reset z Rosją” i zapowiedź: „Reset z Rosją ponad wszystko”. To już coś więcej niż tylko nieuprawniona autopromocja: jest to manipulacja informacją polegająca na tym, że powołujemy się na jej samodzielnie wykreowane źródło, jakim jest materiał produkowany pod polityczną tezę. Bierzemy istniejące dokumenty i manipulujemy ich interpretacją w taki sposób, by wynikało z nich, że obiekt ataku – polityk PO Donald Tusk i jego ministrowie – dopuścili się zdrady państwa. Prawdziwego celu – wypełniania wytycznych polityków, a konkretnie J. Kaczyńskiego – można się dopatrzyć w układzie setek w materiale, gdzie Kaczyński i inni politycy czy komentatorzy (oczywiście właśni) powołują się na serial, którego tezy skądinąd głosili od lat.

„Kto chce wyprzedaży majątku?” to materiał Damiana Diaza o rzekomym „zdradzaniu przez opozycję planów wyprzedaży” majątku narodowego. Manipulacja wypowiedziami w materiale jest dezinformacją w klasycznym rozumieniu tego pojęcia.

Czwartek 21 września

Dalej mówi się o „paszkwilu” Agnieszki Holland; przekaz jest wzmocniony. Dodatkowa argumentacja: film jest zrobiony za pieniądze niemieckie (Arte), a także polityków Trzaskowskiego i Struzika (chodzi o Mazowiecki Fundusz Filmowy, na co Trzaskowski nie ma wpływu). Skojarzenie z niemieckim filmem „Nasze matki, nasi ojcowie” sprzed 10 lat, który przez prawicową część opinii publicznej został uznany za antypolski. Porównanie z niemieckim serialem i wulgarno-ekonomiczna dyskredytacja (niemieckie i lewackie pieniądze) nie jest przypadkiem, lecz wpisuje się w antyniemiecką i wymierzoną w centrową i lewicową opozycję w Polsce.

Drugi materiał opowiada o „źródłach finansowania paszkwilu”. Wskutek gry skojarzeń ma powstać wrażenie: lewackie elity wspierane przez Brukselę i Niemcy są zachwycone filmem Holland. Zwykli ludzie natomiast – podobnie jak władza – uważają film za godny potępienia paszkwil, obrażający Straż Graniczną i Wojsko Polskie, które dba o bezpieczeństwo Polski i jej obywateli. Kontrast jest widoczny, jednoznaczny, oparty na mechanizmie czarno-białego wartościowania.

Trzeci materiał jest znacznie bardziej brutalny: stanowi porównanie filmu Holland do propagandowego filmu nazistowskiego z 1941 r. pt. „Heimkehr”, z którego propagandą walczyło Polskie Państwo Podziemne. Film ten opowiada o rzekomo złych losach mniejszości niemieckiej w Polsce 1939 roku, którą mieli prześladować Polacy. Zestawiając oba filmy, Jan Korab wprost określa Agnieszkę Holland jako nazistowską propagandzistkę. Jako autorytetem Korab posługuje się wypowiedziami Ziobry, Kaczyńskiego, ale przede wszystkim: oświadczeniem Straży Granicznej w sprawie filmu Holland, w którym użyto okupacyjnego określenia „Tylko świnie siedzą w kinie”. Określenie to – z przekonaniem i ze zrozumieniem – cytował w rozmowie z Holecką prezydent Duda. Holland podlega tu wyjątkowo ostrej dyskredytacji na kilku płaszczyznach – przede wszystkim moralnej.

W tym wydaniu sprawa filmu jest ważniejsza niż relacja z posiedzenia Rady ONZ – Danuta Holecka pojawia się dopiero po trzech materiałach. „Rosja jest poza wspólnotą międzynarodową” – stwierdza. Chodzi o słowa prezydenta Dudy, które dotyczyły konieczności rozliczenia zbrodni Kremla przed specjalnym międzynarodowym trybunałem. Materiał jest publicystyką.

Z Warszawy zapowiedziano materiał pot” Ceny paliw w dół” – o inwestycjach Orlenu i geniuszu jego szefa. tóry właśnie buduje wielką instalację: tłocznię oleju przeznaczonego do produkcji biopaliw. Nawiązano do newsa wykreowanego wczoraj: o planach opozycji sprzedaży majątku narodowego (powtarzając setki polityków). Tu mamy do czynienia z recyclingiem informacjiwidz nie dowiaduje się niczego nowego, ale wzmacnia się jego przekonanie, że oskarżenia wobec opozycji są słuszne.

„Pytania, które budzą furię” – to materiał atakujący Tuska i przypisujący mu rzekomą ucieczkę od pytań i odpowiadającego na te pytania rzekomo agresją. Przemilcza się fakt – choć słychać to w materiale – że pytania są tendencyjne i z tezą, a często z ukrytym negatywnym wartościowaniem w tle i są obliczone na atak i dyskredytację. „Czy pański rząd był gotów oddać niemal pół Polski w przypadku agresji ze wschodu?” – oto dowód takiego pytania z tezą, skonstruowanego w oparciu o wykreowaną przez Rachonia i Cenckiewicza wizję „resetu”.

Materiał ma być odpowiedzią na relacje dziennikarzy z konwencji i spotkań PiS, na ogół zamkniętych dla publiczności innej niż zwieziona przez organizatorów i odbierania dziennikarzom prawa do zadawania pytań na konferencjach i briefingach. Taką symetrię usiłował zbudować Adrian Borecki, ogłaszając na koniec, że Koalicja Obywatelska przestała wpuszczać dziennikarzy TVP na swoje spotkania.

Piątek 22 września 2023

„Paszkwil uderzający w polskich mundurowych” o filmie „Zielona granica”. Na koniec obraz Putina z Łukaszenką, w wersji czarno-białej. Traktujemy to jako podprogową manipulację przez obraz. Film Holland jest również czarno-biały – chodziło więc o skojarzenie go z dyktatorami Rosji i Białorusi (w następnym wydaniu pojawi się oskarżenie, że film podoba się władzom białoruskim). News jest oparty na wystąpieniu J. Kaczyńskiego na Nowogrodzkiej, atakującym film i jego autorkę oraz dyskredytującym odbiorców, którym się film podobał, a nawet tych, którzy nie są wystarczająco gorliwi i nie protestują przeciw niemu.

Materiał „Polska wzorem dla Europy  Zachodniej” jest pod względem konstrukcyjnym bardziej felietonem niż newsem. Jego cel i treść są niejasne, rozmyte. Słowo „wzór” nie ma desygnatu, wyraźnego odwołania. Wraca tu znów temat imigrantów, ale nie jest udokumentowany i poparty sensownymi argumentami – pozostaje jedynie wrażenie. Sugeruje się oderwanie europejskich elit od mas społecznych w ich krajach, którym zachowanie pograniczników pokazanych w filmie Holland by się spodobało. Klucz do interpretacji tego materiału tkwi w wypowiedziach Ziemkiewicza, publikowanych na You Tube i emitowanych w TV Republika.

„Szokujące slowa Donalda Tuska” to materiał, który opiera się na ironicznych odniesieniach tego polityka do „antyniemieckich” atakach na niego. Narracja jest naciągana – a to za sprawą manipulacji, która polega na przeniesieniu znaczenia słów z poziomu ironicznego na dosłowny i dalszej kłamliwej interpretacji słów Donalda Tuska o tradycji uporządkowania na ziemiach danego zaboru niemieckiego, czyli o wpływie na mieszkańców kultury zachodniej. Cała konstrukcja newsa jest na tym materiale oparta, a służy jedynie spostponowaniu polityka.

Materiał „Szacunek dla polskiego munduru” jest dalszą eksploracją tego samego tematu. Empatyczne, humanitarne słowa Donalda Tuska o uchodźcach potraktowane są in minus. Skandalicznym zabiegiem jest zastosowanie zdjęć ofiar z Buczy do ostrzeżenia przed władzą PO.

Sobota 23 września 2023

Dochodzą jednak nowe wątki, które autorom „Wiadomości” posłużyły jako propagandowe wzmocnienie przekazu.

Film Agnieszki Holland – wyeksponowano fakt, że mówiła o nim telewizja białoruska, rzekomo w pochwalnym tonie. Ten argument ma wzmocnić tezę, że film jest produktem propagandowym podobnym do wytworów krajów totalitarnych (III Rzesza). Na domiar złego okazało się, że w Polsce zaczęto go promować w polskich szkołach, wysyłając uczniów do kin! Zastosowano tu chwyt pars pro toto: chodziło o jedną szkołę, w której nauczycielka ma być kandydatką KO w wyborach parlamentarnych.

W opozycji do admiratorów Agnieszki Holland i jej filmu są prawdziwi Polacy, którzy byli na koncercie „Murem za polskim mundurem”. Mamy to więc jeden z wielu przyczynków do dalszych podziałów społecznych. Po tym materiale nastąpiła autopromocja filmu dokumentalnego „Na granicy”, emitowanego w TVP Info. Jest to informacyjny recycling.

Wiadomości kontynuują temat budowy silnej armii. Tym razem argumentacja dotyczy zasobów ludzkich: liczebność armii zwiększa się dzięki stworzeniu Wojsk Obrony Terytorialnej a młodzi garną się do zasadniczej służby wojskowej. Obraz rodem z propagandy sukcesu jest konieczny – próba powrotu do obowiązkowej służby zasadniczej byłaby dla władzy samobójcza (podobnie jak dla obecnej opozycji sprawa podniesienia wieku emerytalnego).

Przykładem recyclingu informacyjnego jest ponowne przywołanie tzw. „resetu” w materiale „Linia zdrady Tuska”. Tu pojawia się nowy wątek w postaci kontrargumentu Tuska o udziale w strategii obronnej Lecha Kaczyńskiego.

Tematu imigracji wraca w materiale o zamieszkach z udziałem imigrantów w Niemczech, który dowodzi że Niemcy nie radzą sobie z kryzysem imigracyjnym i dlatego chcą niewygodnych imigrantów przekazać do Polski. Ten nowy wątek staje się częścią ostrej narracji antyniemieckiej. Są niezgodne z prawem wrzutki z materiałów wyborczych i propagandowych PiS, przemycanych jako treść informacyjna.

W następnym materiale sugeruje się, że polska gospodarka dalece przewyższa rozwojem niemiecką, która przeżywa kryzys i recesję. Hiperbola osiągnięta jest przy pomocy manipulowania liczbami: Polska w ciągu zaledwie 8 lat rządów PiS miałaby osiągnąć rozwój tak gwałtowny, jak Niemcy od czasów końca wojny do dziś; zaś polska gospodarka urosła aż o 1/3.

Przyczyną upadania niemieckiej gospodarki ma być błędne uzależnienie się od Rosji i jej tanich zasobów – w tym gazu. Jest to odwrócenie argumentu (retorsio argumenti), a ściślej: odwrócenie stereotypu – miast mówić o Polnische Wirtschaft, za wymową tego materiału możemy mówić o Deutsche Wirtschaft (oczywiście w implikaturze). Nie wiadomo jednak, czy polega to na prawdzie.

Atak na Niemcy zostaje wzmocniony i zbrutalizowany w kolejnym materiale. Traktuje on o niemieckiej gospodarce i niemieckich znanych firmach (Jak Mercedes, Siemens czy Dr Oetker), które miały wyrosnąć i ugruntować swoją pozycję na zbrodniach III Rzeszy. Podaje się przykład firmy farmaceutycznej Bayer, która miała kupować więźniarki z obozu Auschwitz (za sumę mniejszą niż 200 marek) i prowadzić na nich eksperymenty z nowym lekiem usypiającym, uśmiercając je wszystkie. „Wiadomości” dotarły do korespondencji, które mają opisywać ten proceder, ale ich źródło jest mało wyraźne.

To propagandowy atak bez precedensu – pojawia się oskarżenie istniejących niemieckich podmiotów gospodarczych o zbrodnicze działania. Celem jest uzasadnienie żądania od Niemiec reparacji wojennych.

Ostatnim newsem jest powtórzenie ataku na Donalda Tuska w związku z jego słowami o zamiłowaniu mieszkańców ziem zachodnich do porządku. Zapoznanie się z całością wypowiedzi podczas wystąpienia Tuska jednoznacznie wskazuje, że jest to wprost zastosowane kłamstwo. Jako takie, może być przedmiotem procesu sądowego.

Powtarza się wyrwaną z kontekstu setkę ze słowami „Fur Deutschland” (jej nagminne powtarzanie w „Wiadomościach” wielokrotnie już piętnowano i wyśmiano). Odpowiedzialny za te manipulacje Krzysztof. Nowina-Konopka wprost sugeruje na końcu materiału, że o tym, „czy te porządki wrócą, zdecydują wyborcy”. Oprócz kłamstw jest jeszcze zatem ordynarna agitację wyborczą.

Wiadomości nieobecne w „Wiadomościach”

Były to:

  1. skandaliczne zachowania policji wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej, której wykręcono ręce i siłą zaprowadzono ją do radiowozu. O nadużyciach policji, będących symptomami wprowadzanego w Polsce państwa policyjnego, widzowie TVP nie mieli szans się dowiedzieć;
  2. przypadki agresji zwolenników władzy w stosunku do sympatyków lub polityków opozycji: napaść na posła Borysa Budkę. Napastnik używał inwektyw pochodzących z przekazów „Wiadomości” (retoryka antyniemiecka);
  3. afera wizowa wiceministra MSZ Piotra Wawrzyka. Temat ten był przemilczany za każdym razem, gdy mówiono o kryzysie imigracyjnym;
  4. zapaść służby zdrowia (zwłaszcza psychiatrii dziecięcej);
  5. zagrożone funkcjonowanie polskich szkół wskutek ich przeludnienia i złego zarządzania procesem edukacji przez ministra Przemysława Czarnka;
  6. wciąż wysoka dwucyfrowa inflacja i drożyzna; zamiast tego były kłamstwa o znakomicie rozwijającej się polskiej gospodarce.

dr Krzysztof Grzegorzewski

Katedra Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej

Uniwersytet Łódzki

24 września 2023 r.


[1] Disinformation – świadome wprowadzanie odbiorcy w błąd co do faktów i zdarzeń, misinformation – nieświadome powielanie dezinformacji przez nadawców, np. w sieci, w tym w mediach społecznościowych, malinformation – manipulowanie nie samą informacją, lecz jej odbiorem emocjonalnym. Zob. Katarzyna Bąkowicz, Dezinformacja. Instrukcja obsługi, Warszawa 2023. 

[2] Zob. Mirosław Karwat, Sztuka manipulacji politycznej, Toruń 2001.

[3] Prozodię należy rozumieć jako intonację (w tym tempo), akcent i pauzę, występujące pojedynczo lub w kombinacjach podczas mówienia. Zob. Anita Grzegorzewska, Prozodia jako składnik sensu, Łódź 2021. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *