PublicyściPytlarz

Ludzie, ogarnijcie się! Apel do opozycji

Elżbieta Pytlarz

Wiem, że sądy…

Że zaćmienie, że Kora.

Niemniej wszyscy wiemy, że są rzeczy ważne i ważniejsze.

Czego Ty naprawdę chcesz, opozycjo? Chcesz walczyć, czy chcesz zwyciężyć?

Jeśli podejmujemy walkę dla samej walki, to wkrótce zostaniemy zepchnięci przez CAŁE społeczeństwo polskie na margines śmieszności. Będziemy traktowani tak samo jak bojówki ONR. O czym zresztą uprzedzałam już 3 lata temu, że Pis chce nas zepchnąć do narożnika pt. ekstrema i umiejętnie spuszczając obie ekstremy, prawicową i lewicową ze smyczy, będzie jeszcze długo manipulowało społeczeństwem. Rząd sam siebie ustawi w pozycji gwaranta bezpieczeństwa i spokoju w kraju, co zapewni mu wiele lat zwycięstw w wyborach bez konieczności uciekania się do jakichkolwiek oszustw.

1. Cel i przekaz.

Czy opozycja ma przed sobą jakikolwiek cel pozytywny? Czy tylko pragnienie zemsty?

Bo jeśli mamy jakikolwiek cel pozytywny, jeśli opozycja ma wizję Polski przyszłości, to najwyższy czas ją przedstawić i przekonywać do siebie. Jeździć po Polsce i tłumaczyć, zdobywać wyborców wśród tych jeszcze nieprzekonanych i obojętnych.

Jak to jest, że nie jesteśmy w stanie przebić się do prawicowych i rządowych mediów z jakimkolwiek przekazem? Czy kiedykolwiek protestujący żądali rozmów z rządem, żądali możliwości przedstawienia swoich racji w państwowych mediach, utrzymywanych przecież z naszych pieniędzy?

Za chwilę zniknąć może TVN z przestrzeni publicznej. Nie mówcie mi, że to niemożliwe, bo do tej pory Pis przeprowadził wszystko, co sobie zaplanował. Społecznościowe, obywatelskie media związane z opozycją, jak np. (przepraszam, że nie wymieniam wszystkich) Okopress czy Koduj 24 nie trafiają na tamtą stronę. Bojkot mediów propagandowych, skrajnie prawicowych jest rzeczą słuszną, ale my MUSIMY dbać o własny przekaz. Jeśli zadajemy sobie trud wychodzenia na ulicę co wieczór – musimy wyjaśnić światu, a przede wszystkim reszcie Polaków – po co i dlaczego. Opozycji pilnie potrzebni są dobrzy specjaliści od PR.

2. Organizacja.

Czy nad obecnymi protestami, organizowanymi przez różnorakie organizacje, ktokolwiek jest w stanie zapanować? Ktoś odpowiada za ich przesłanie, ład i porządek?

Robienie jednego dnia w tym samym mieście dwóch albo nawet trzech niezależnych od siebie manifestacji tylko osłabia ich wydźwięk i pokazuje, jak głęboko rozbita i nieskoordynowana jest opozycja.

Pis tymczasem spokojnie przechodzi do drugiego etapu realizacji swojego planu. Do swoich rząd kieruje jednoznaczny przekaz: PO i jego ekstremiści dążą do majdanu. Na rękę mu będzie eskalacja przemocy na protestach, stąd prowokacje będą się nasilały. Sama widziałam prowokatora w tłumie protestujących Obywateli pod sejmem – ale nie wiedziałam, komu go wskazać, bo nie widziałam nigdzie organizatorów protestu. Drugiego prowokatora pokazuje nagrany podczas ostatnich manifestacji filmik, który cała prawica ogląda sobie dla beki. Czy naprawdę nikt nie wiedział, jak go uciszyć?

Czy organizatorzy i uczestnicy protestów przeszli już przeszkolenie, jak na prowokacje reagować? Gdzie jest straż własna protestujących, na początku tak ładnie paradująca w kolorowych kamizelkach? Gdzie się podziały kamizelki, kupione przecież za społeczne pieniądze? 3 lata to było dość czasu na przeszkolenie uczestników manifestacji, jak zachowywać się w przypadku prowokacji i agresji policji lub osób trzecich. Ten czas został zmarnowany, nie powtarzajmy już nigdy więcej tego błędu!

3. Manipulacja.

Szanowna opozycjo, pomyśl chociaż raz, raz jeden jedyny: czy przypadkiem Pis nie manipuluje Tobą dokładnie tak samo, jak manipuluje własnymi wielbicielami i wyborcami?

Podzielona opozycja, skłócenie narodu, rozpad wręcz na dwa wrogie sobie plemiona są szalenie na rękę obecnej władzy. Divide et impera to hasło stosowane od starożytności. Dzieli się nie tylko naród na dwa plemiona, ale skłóca i dzieli opozycję partyjną i każą organizację opozycyjną od środka.

Zwróćcie uwagę w jakiej kolejności pojawiają się w sejmie poszczególne ustawy, jak świetnie wyreżyserowany jest ich spektakl. I w tym spektaklu jest też miejsce na opozycję, która robi dokładnie to, co Pis chce, by robiła. Byliśmy pokojowi dotąd, dopóki Pis nie zdobył sądów. Teraz, kiedy może zapewnić demonstrantom parę pokazowych procesów, prowokacje i agresja manifestujących będą się nasilały. Tak same z siebie? Zastanówcie się.

Od początku walczyłam z nienawiścią na Kodowych grupach Facebooka. Od początku byłam przeciwna powtarzaniu obelg i agresywnych komentarzy. Owszem, tamta strona obrzuca nas wyzwiskami i prowokuje, ale to my powinniśmy być tymi mądrzejszymi. Nie odpowiadać ząb za ząb, bo nie o kłótnię w przedszkolu nam chodzi, ale o zwycięstwo. Dla przyszłego zwycięstwa warto teraz zacisnąć zęby.

Zanim krzykniecie następne wypierdalać! na manifestacji, zastanówcie się, komu to służy. Co wygracie w taki sposób?

Przypuśćmy, że opozycja wygra wybory – czy myślicie, że ludzie po tamtej stronie znikną? Że automatycznie uda się Wam przekonać ich do siebie? Czy może, obrażani i lekceważeni, wybuchną za parę lat prawdziwym powstaniem?

Obojętne, kto wygra przyszłe wybory, z ludźmi po tamtej stronie barykady ( kto i po co ją wzniósł?) musimy żyć. To też są Polacy, mają prawo być tutaj. Będziemy się razem męczyć w jednej piaskownicy jeszcze przez wiele lat. A bijąc się między sobą, doprowadzimy tylko do tego, że – jak w dowcipie – przyjdzie gajowy i wypędzi nas wszystkich z lasu.

Podział Polski na dwa nienawidzące się plemiona służy tylko i wyłącznie Rosji. Nie dajmy się sprowokować do wewnętrznej wojny. Nie dajmy się wciągnąć w tę grę.

4. Zimna krew.

Wiem, że to trudne. Że roznosi was złość, żal po zmarnowanych 3 latach bezowocnych protestów i manifestacji. Niestety, złość i nerwy rzadko są mądrymi doradcami. Zarówno wojny, jak i walkę wręcz wygrywa ten, kto dłużej zachowa zimną krew. Wygrywa mądrzejszy, nie ten, kto zna więcej ordynarnych przekleństw.

Mamy do czynienia z ludźmi, którzy starannie i przez wiele lat planowali sobie swoją strategię. Mają najlepszych doradców. Rozgrywają wszystko na zimno, kalkulując każdy krok naprzód, przygotowując się na każdy wariant. Niestety, musimy być tacy sami, a nawet lepsi.

Batalia przed nami bardzo długa. Warto rozważnie dzielić siły i oszczędnie szafować zarówno słowami, jak i groźbami. A zwłaszcza nie warto rzucać słów ani gróźb bez pokrycia. Może zamiast zbierać się pod sądami codziennie, kiedy wiadomo, że każdego następnego dnia frekwencja będzie coraz mniejsza, wyznaczyć sobie jeden dzień w miesiącu na stałą manifestację, będącą podsumowaniem tego, co w ciągu ostatniego miesiąca się stało? I zadbać o dobry przekaz tego protestu?

Ewaluacja dokonań, planowanie celów, strategia zakładająca wiele wariantów wydarzeń, skuteczność działań – to cechy dobrej kampanii. Znamy to w teorii, teraz najwyższy czas wprowadzić te elementy gry w życie. Zamiast poddawać się emocjom i działać reaktywnie, warto zastanowić się, jak poradzimy sobie w sytuacji, jaką Pis stworzy za miesiąc, za pół roku, za rok. Co zrobimy w przypadku przegranych wyborów, a mamy wielkie szanse je przegrać?

Dla ostudzenia nastrojów dobrze byłoby, jak w krzywym zwierciadle, przejrzeć się w oczach ludzi z drugiej strony. Nie myśleć o tym, dlaczego kłamią, bo to oczywiste, że kłamią – tylko zastanowić się, jak ich metody wykorzystać z pożytkiem dla siebie. Owszem, to trudne. Już pisałam wcześniej, pospolite ruszenie pełnych dobrych chęci amatorów nie zwycięży doskonale wyszkolonej armii zawodowców. Pora nam także przejść na profesjonalizm.

Wiem, że wszyscy mamy poczucie klęski. Tę bitwę przegraliśmy. Ale jeśli zamiast poddawać się emocjom, na chłodno wyciągniemy właściwe wnioski z porażki, można będzie kiedyś ją przekuć w zwycięstwo.

Opozycjo, ogarnij się. To ostatni dzwonek.