ParolPublicyści

Las Birnam

Jacek Parol

Gdy rozpoczęła się walka o niezależność Trybunału Konstytucyjnego, PiS nie spodziewał się takiego oporu społecznego i międzynarodowego. Zamiast Blitzkriegu zafundował sobie organizację opozycji KOD i dość stanowcze reakcje świata. Nie do końca wygrana walka o TK (nadal trwa procedura wyjaśniania przez Sąd Najwyższy legalności wyboru magister Przyłębskiej). Trwała dwa lata i kosztowała mnóstwo energii.

Kolejne bitwy i kolejne kryzysy są zaplanowane i wkalkulowane przez PiS. Z tego schematu wyłamuje się kryzys, który w dłuższej perspektywie może być dla naszego Makbeta Lasem Birnam.

Determinacja, z jaką Szyszko niszczy Puszczę może zadziwiać. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi zapewne o pieniądze. Pewnie te za sprzedaż drewna, jak i te dla przyjaciół i znajomych królika obsługujących cały bandycki proceder. Pilarzy, właścicieli harwesterów, transportowców, właścicieli tartaków. Obrzydzenie może budzić gorliwe wypełnianie rozkazów przez pracowników ze służb, mających dobro lasu w nazwie i ochronę lasu na sztandarach. Ale to inna historia.

Ciężko uwierzyć, że poza osobistymi geszeftami, cała operacja opłaci się per saldo, gdy kary przekroczą zyski ze sprzedaży drewna.

Jednak inny aspekt całej sprawy wydaje się znacznie ważniejszy. Al Capone’a nie udało się wsadzić do więzienia za liczne zabójstwa. Mimo to skończył w więzieniu – za rzeczy, wydawałoby się, mniej ważne. Reżimy, nawet te najkrwawsze upadały nie z powodu zabójstw politycznych, a z powodu impulsów, które początkowo wydawały się błahe i mniejszego znaczenia.

Gdy walczyliśmy o Trybunał Konstytucyjny uważałem, że temat obrony Trybunału na dłuższa metę jest trudny do zaangażowania większej uwagi społeczeństwa, natomiast kwestia wycinki w Puszczy może być tematem nośnym dla wszystkich. W pierwszej kwestii nie miałem racji, spór o TK zbudował opozycję, natomiast spór wokół Puszczy zgodnie z oczekiwaniami wyrasta z błahostki do rangi głównego frontu walki o demokrację.

Temat jest niewygodny. O ile można wmawiać ciemnemu ludowi, że sędziowie robią macę z krwią dzieci, hindusi czczą Allaha, pijana hołota drąca się na ulicach – to patrioci, to wmówienie, że las to wróg jest karkołomne.

Całe pokolenia niezależnie od władzy wychowywane były u nas w kulcie przyrody. Szkoły jeździły przyrodę oglądać, stawialiśmy tabliczki „szanuj zieleń” a żubr jest jednym z naszych narodowych symboli. Jeden szkodnik, wspierany nawet przez gangstera w sutannie, przy niemej akceptacji ekipy dobrej zmiany nie jest w stanie akurat tego nastawienia zmienić.

Dlatego każdy dzień samotnej walki ekologów i Adama Wajraka, każdy obraz ludzi przypiętych do maszyn niszczących puszczę, każda pacyfikacja ekologów przez osiłków ze służ leśnych i policji – to krok w stronę przepaści, jaki robi ta władza.

To tam dziś powinny być tłumy ludzi, działacze i organizacje, chcące przekonać ludzi do swoich pomysłów i racji.

Może 10 zamiast blokować sektę Smoleńską – lepiej by było zablokować Puszczę?

Im bardziej Puszcza będzie stała, tym Las Birnam bardziej będzie się zbliżał do okien Nowogrodzkiej.

Tekst pierwotnie opublikowany w Studioopinii.pl