Upadek
Jacek Parol
Upadające dyktatury są najniebezpieczniejsze. Lęk przed poniesieniem odpowiedzialności, pomieszany ze skromnym arsenałem intelektualnym gwardii przybocznej i poczuciem, że się narozrabiało sprawia, że zapadają nieracjonalne decyzje.
Właśnie w takim momencie padają rozkazy strzelania do ludzi, wtedy też zapadają decyzje o ostatecznym rozwiązaniu.
Im bardziej ubogi intelektualnie decydent, tym mniejsze możliwości wyobrażenia sobie, że lepiej ponieść konsekwencje za złamanie Konstytucji niż za złamanie Konstytucji i rozkaz strzelania?
Ta władza się boi. Dobre sondaże to fikcja i wszyscy tam na górze to wiedzą. Perspektywa oddania władzy, konieczności poddania się rozliczeniom przeraża.
Do tego po raz pierwszy od wielu lat Wielki Demiurg słabnie, widać oznaki niepanowania nad całością, braku siły do zdominowania niepokornych samców w stadzie.
Przyspiesza rabunkowy drenaż, bo trzeba się spieszyć, bo druga okazja może się nie nadarzyć.
Ministerstwa jak odległe państwa wasalne zaczynają prowadzić własną politykę nie oglądając się na Nowogrodzką.
Stąd Bizancjum w MON, które wizerunkowo przynosi straty, a przecież nawet jeszcze nie wiemy, na co Misiewicze wydały te 15 milionów. Jak da się obronić informacje, jeśli okaże się ze część tych wydatków poszła na Spa, wibratory, lubrykanty czy Ośmiorniczki?
Stąd – prowadzona wbrew Kaczyńskiemu – antyekologiczna, antyzwierzęca polityka Ministerstwa Ochrony Środowiska, bezkarność lobby łowieckiego, która wcale nie ustało po odejściu Szyszki, mimo zdecydowanie wyrażanych oczekiwań Kaczyńskiego.
Stąd radykalizacja działań policji. Bijący w twarz Rafała Suszka policjant nie został przywieziony do Polski z Białorusi, nie jest funkcjonariuszem Berkutu. To chłopak z Polski, tu wychowany, w wolnej Polsce, tu wykształcony człowiek, któremu brak wyobraźni i historycznej wiedzy. Bo to właśnie tacy jak on, szeregowi wykonawcy rozkazów wydanych NIE NA PIŚMIE najszybciej stają przed trybunałami po zmianie biegu historii.
To właśnie funkcjonariusze policji, prokuratorzy, urzędnicy – zbyt gorliwi, zbyt ufni w wieczne trwanie III Rzeszy – jako pierwsi, a często jako jedyni, nie unikają odpowiedzialności.
To czas na nieracjonalne, radykalne działania władzy. Na fałszerstwa wyborcze, na aresztowania, na sfingowane procesy i próby zastraszenia społeczeństwa.
Jeszcze się nigdy żadnemu satrapie to nie udało. Gdy słabniesz, to umierasz – a nie wygrywasz. Ale ten też spróbuje.
I skończy jak Ceausescu, jak Janukowycz, jak wielu innych. Ciężki czas przed nami.
Tekst pierwotnie opublikowany w Studioopinii.pl