Katalog manipulacji. Wiadomości TVP, godz. 19:30, 11-16 września 2023
Bodaj najważniejszym sposobem manipulacji jest selekcja informacji, czyli wybieranie tych, na których zależy manipulatorowi, by usłyszał o nich odbiorca i równocześnie unikanie (omijanie) innych, aby odbiorca nie dowiedział się o jakimś zdarzeniu.
Przykłady informacji pominiętych przez Wiadomości TVP w mijającym tygodniu, 11-17 września:
– afera wizowa
– członkini Rady Polityki Pieniężnej z ramienia PiS-u Gabriela Masłowska ujawniła jak głosowali inni członkowie Rady kojarzeni z opozycją
– przegrany mecz z Albanią ( nie wiadomo więc, dlaczego trener F. Santos został zwolniony o czym poinformowano – mimochodem – na zakończenie wydania środowego (13 września) Wiadomości.
Kolejnym sposobem jest taka budowa tzw. szpigla czyli „kolejki” informacji, żeby, na pierwszym planie pojawiły się informacje korzystne i pożądane np. przez „nadzór” polityczny, zaś na dalszym planie informacje niekorzystne.
Strukturyzowanie informacji, obok tworzenia faktów medialnych (faktoidów), należy do najważniejszych metod tworzenia newsów. Wybór, miejsce i czas przedstawiania wiadomości – tematów, zwłaszcza w telewizji mają ogromny wpływa na to, co odbiorcy uznają za najważniejsze dla siebie sprawy i problemy, więc też o jakich sprawach myślą aniżeli, co myślą. Ustanowienie agendy ma podstawowe znacznie w kampaniach wyborczych.
W Wiadomościach nie ma newsów, jest niemal wyłącznie komentarz. Był też, to rzecz bezprecedensowa, spot wyborczy PiS-u, który otworzył Wiadomości w poniedziałek 11 września.
Kto ma decydować o wieku emerytalnym? Polacy w referendum czy tak jak kiedyś kanclerz Niemiec – co ujawniła dawna notatka. Dobry wieczór państwu, Marta Kielczyk, zapraszam na główne wydanie Wiadomości.
Nie ma już Tuska. I te zwyczaje już się skończyły. To Polska, a nie Berlin zdecyduje o wieku emerytalnym – jasny przekaz Prawa i Sprawiedliwości. Telefony z Berlina czy z niemieckiej ambasady były w polskiej polityce za czasów Tuska.
Jeszcze innym jest stosowanie tzw. reguły kontrastu czyli umieszczenie wydarzenia istotnego na tle mniej ważnych, nadawanie nadmiernego znaczenia, wyolbrzymienie incydentów czy epizodów lub odwracanie znaczenia pojęć oraz stosowanie kontrataku propagandowego.
Poniżej, przykład narracji z wydania wtorkowego 12 września, gdzie polemika z posłem P. Zgorzelskim w materiale Jana Koraba sąsiaduje z obniżką cen prądu, a ta z informacją o rocznicy zwycięstwa pod Wiedniem, a ta z kolei z kontrolami autobusów przewożących dzieci.
Niemieckie władze nie były zainteresowane rozliczaniem swoich obywateli. Dlatego Niemcy są dzisiaj prostą kontynuacją tego zbrodniczego reżimu niemieckiego z czasów II wojny światowej. Co szokujące, są także w Polsce osoby niezainteresowane rozliczaniem Niemców.
Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne?
Chcemy wziąć pieniądze za zniszczenia, za zbrodnie, które nie dotknęły nas bezpośrednio.
Jak nas nie dotknęły, panie pośle? Dotknęły całą Polskę. Niemcy są nam winni blisko półtora biliona euro.
W głównym wydaniu Wiadomości za chwilę jeszcze: 12% obniżka cen prądu dla gospodarstw domowych. I rocznica zwycięskiej bitwy polskich wojsk pod Wiedniem. Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego wznowione zostały kontrole autobusów, przewożących dzieci i młodzież do szkół.
Kontruderzeniem wobec afery wizowej był materiał „Afera przemytnicza Platformy” Damiana Diaza z wydania piątkowego 15 września. Po dwóch materiałach straszących scenami pojawienia się tysięcy imigrantów na włoskiej Lampeduzie, Danuta Holecka oznajmiła: „To wielka afera przemytnicza Platformy Obywatelskiej”. Chodziło o wsparcie dwóch posłów partii Tuska dla Ewy M., oskarżonej o to, że zajmowała się przerzutem imigrantów przez granicę z Białorusią.
„Wiadomości” wykryły również, że obsługę ruchu wizowego w 2011 roku Radosław Sikorski powierzył zewnętrznej firmie. „Siedmiu osobom postawiono zarzutu, trzy są w areszcie” uspokajało w komunikacie MSZ, ale nazwisko zwolnionego wiceministra Wawrzyka nie padło. „My wypalamy nieprawidłowości gorącym żelazem” zapewnił premier Morawiecki. „Tusk próbuje stworzyć alternatywną rzeczywistość” podsumował Damian Diaz i przekonywał, że „to Tusk odpowiada za politykę migracyjną, którą narzuciła Unii Angela Merkel”. I w ten sposób byliśmy w domu – afera wizowa to wina Tuska.
W sobotę 16 września Wiadomości kontynuowały ten wątek i to ze zdwojoną siłą, atakując ze wszystkich dostępnych dział propagandowych marszałka Tomasza Grodzkiego. Do tego stopnia, że liczna ekipa Wiadomości znalazła się na Lampeduzie. Wszystkie płynące stamtąd głosy anonsowały, mimo zaprzeczeń premierki Włoch Giorgi Meloni, że w Europie rozpoczął się kryzys migracyjny, a wyspa znajduje się w stanie oblężenia. Wszystko po to, by uderzyć w marszałka Senatu po wczorajszym orędziu.
Orędziu marszałka i osobie Tomasza Grodzkiego, w istocie stanowiącym kontynuację sobotnich Wiadomości, w bezprecedensowy stylistycznie sposób zostało poświęcone orędzie marszałkini Sejmu, Elżbiety Witek nadane bezpośrednio po Wiadomościach. Posunęła się ona do tego, by w ślad za przekazami propagandy partyjnej PiS nazwać marszałka Senatu kłamcą, oszustem i łapówkarzem.
Do tego nurtu tematycznego, budując kolejne zagrożenie, zmierzał także w materiale „Demokracja według Tuska” Krzysztof Nowina Konopka, przywołując słowa prof. Nowaka o możliwej wojnie domowej wywołanej przez Donalda Tuska w razie przegranej opozycji.
Wreszcie, po kilku dniach milczenia w sprawie afery wizowej, próbowano przedstawić tę aferę, mówiąc słowami J. Kaczyńskiego – „nawet nie aferkę”, ale jako „głupi, rzeczywiście przestępczy pomysł jakichś ludzi, których ogromna większość nie ma nic wspólnego z aparatem władzy”. Tyle, że nie wiadomo na czym ten „pomysł” polegał.
Innym sposobem manipulacji jest fragmentacja, czyli pokazywanie jedynie części jakiejś informacji, bez zobrazowania pełnego kontekstu wydarzenia, zjawiska czy procesu, wywołując chaos informacyjny.
Najdalej poszła, w wydaniu poniedziałkowym 11 września, Monika Borkowska w materiale „Postulaty zamiast konkretów”, składającym się z semantycznych rozważań o różnicy między postulatem a konkretem, chociaż nie są to pojęcia wykluczające się. W zapowiedzi jej materiału była już mowa o stu „propozycjach” PO; Michał Karnowski insynuował: „To jest wielka ściema, to jest szwindel”, bo postulatów nie trzeba spełnić, a minister Czarnek kpił: „Mam postulat, by każdy był młody, piękny i bogaty, i miał dużo dzieci”. Warto przypomnieć, że gdańscy stoczniowcy mieli w 1980 roku 21 postulatów, które zmieniły świat.
Kolejnym środkiem manipulacji jest uproszczenie, czyli przekazywanie informacji bez istotnych elementów z nią związanych.
Kontrowersje międzynarodowe, a być może i oskarżenie ze strony kandydata PSL Piotra Zgorzelskiego, mogą wzbudzić propagandowe uproszczenia w materiale Jana Koraba we wtorek 12 września: „Niemieckie zbrodnie trzeba rozliczyć”. Znalazły się tam takie m.in sformułowania:
„PiS beatyfikował Polaków” to prześmiewczy tytuł berlińskiego dziennika, który tak kłamliwie tłumaczy, jak doszło do wymordowania polskiej rodziny.
Ponieważ Polak i nazistowski kolaborant Włodzimierz Leś z Łańcuta zdradził odległą kryjówkę na końcu wsi 24 marca 1944 roku, niemieccy żandarmi polowi i polscy policjanci zamordowali wszystkich mieszkańców domu Ulmów, łącznie z dziećmi.
Po raz kolejny kaci, Niemcy próbują zepchnąć winę za swoje zbrodnie na ofiary, Polaków.
Wiceminister spraw zagranicznych już odpowiedział stronie niemieckiej, informując że tego rodzaju tytuły prasowe, one fatalnie ciążą na relacjach polsko-niemieckich, mało tego, fałszują historię.
Wojciech Biedroń (wpolityce): Niemieckie media, które tak naprawdę były częścią machiny hitlerowskiej, dzisiaj ich rzekomo demokratyczna i normalna mutacja zamiast podkreślać, mówić o tych zbrodniach, edukować, potrafią obecne media niemieckie tylko z tego kpić.
Wtóruje im portal Onet, który w dniu beatyfikacji Ulmów już w tytule podkreślił, że… Wydał ich policjant. Autorem artykułu jest poseł PSL, Piotr Zgorzelski, który nawet nie wspomniał o kacie Ulmów, zbrodniarzu Eilercie Diekenie. Co szokujące, są także w Polsce osoby niezainteresowane rozliczaniem Niemców. Tusk: Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne?
Prof. Waldemar Gontarski: Dlatego Niemcy są dzisiaj prostą kontynuacją tego zbrodniczego reżimu niemieckiego z czasów II wojny światowej”.
Przy wszystkich brakach denazyfikacji, takie stwierdzenie daleko wykracza poza język dyplomatyczny i będzie fatalnie ciążyć na relacjach polsko-niemieckich.
Wreszcie jeszcze jednym sposobem manipulacji jest jawne przekłamywanie, czyli po prostu podawanie informacji niezgodnych z prawdą.
Kłamstwem, być może nadającym się do oskarżenia z art.111 prawa wyborczego, było stwierdzenie w materiale Karola Jałtuszewskiego: „Wybory zdecydują o przyszłości polskiej wsi” że „w czasie rządów Platformy i PSL-u gwałtownie przyśpieszyła wyprzedaż polskiej ziemi obcokrajowcom” (wtorek, 12 września).
Tymczasem w 2020 roku cudzoziemcy kupili w Polsce trzy razy więcej ziemi niż w 2016 roku. W 2015 roku sprzedano obcokrajowcom 412 ha powierzchni ziemi rolnej i leśnej, w 2016 roku 576 ha, w 2017 – 1070 ha, w 2018 roku – 799 ha, w 2019 roku – 1349 ha i 2020 roku – 1565 ha.
Źródło: https://www.tygodnik-rolniczy.pl/pieniadze/ile-ziemi-rolnej-wykupili-cudzoziemcy-2385981
Natomiast w latach 2010-2015 za zezwoleniem MSWiA sprzedano cudzoziemcom łącznie 4 949,27 ha i poziom sprzedaży w latach był podobny: 2010 – 799,79 ha; 2011 – 1000,51 ha; 2012 – 1021,28 ha; 2013 – 660,90 ha; 2014 – 1020,74 ha; 2015 – 446,05 ha.
Źródło: https://www.gov.pl/web/rolnictwo/sprzedaz-ziemi-cudzoziemcom
Merkel nagrodziła Tuska za reset z Rosją. Materiał odwołujący się do cyklu „Reset”. Korab miesza z błotem Tuska za przyjęcie medalu Karola Wielkiego. Nie informuje, że to nagroda ustanowiona w 1950 roku (z materiału wynika, jakby Merkel wymyśliła go na poczekaniu dla Tuska) i przyznawana w Akwizgranie za zasługi w promowaniu pokoju i jedności w Europie. O tym ani słowa. A powinien dodać, że nagrodę tę otrzymali mi.in. Churchill, Schuman i, o zgrozo! Jan Paweł II.
Podobnie było z nagrodą Waltera Rathenaua. Nieważne kim był Walter Rathenau, nieważne kto poza Tuskiem tę nagrodę otrzymał (H. Clinton, S. Peres), ważne, że to Donald Tusk przyjął tę nagrodę z rąk Merkel, która wygłosiła jeszcze do tego laudację, (środa 13 września).
Jeszcze innym sposobem manipulacji jest kreowanie informacji/upowszechnianie plotek
Trzaskowski zastąpi Tuska? Kompletnie nie wiadomo, skąd ta informacja, jakie jest jej źródło. Nikt nie zapytał o to żadnego z zainteresowanych. Tylko na konferencji prasowej pada to pytanie, na które Tusk odpowiada, nie potwierdzając tej tezy. W odpowiednim materiale znów pojawia się spot z Kaczyńskim, telefonem i kotem.
Poza tym nie wiadomo dlaczego, pojawia się w nim informacja o samochodzie Sebastiana Kościelnika. Z tym, że nie pada jego nazwisko. Jest nazywany Panem Sebastianem – protekcjonalnie i prześmiewczo (czwartek 14 września).
Kolejnym sposobem manipulacji jest posługiwanie się przez dziennikarzy barwnymi określeniami w celu wpływania na emocje odbiorcy. Skutkiem takiej manipulacji jest zakorzenienie wybranej informacji w pamięci odbiorców na dłuższy czas. Maciej Iłowiecki określa takie zjawisko mianem utrwalacze[1], ponieważ taka gra na emocjach i barwne powtarzające się określenia łatwo zapadają w pamięć odbiorcy. Przykładem jest powtarzanie do znudzenia frazy: ”Oglądacie Państwo Wiadomości polskiej telewizji”. A także inna, charakterystyczna fraza: „Niemcy są dzisiaj prostą kontynuacją tego zbrodniczego reżimu niemieckiego z czasów II wojny światowej” z materiału Jana Koraba „Niemieckie zbrodnie trzeba rozliczyć” z wtorku 12 września.
M. Iłowiecki zwraca uwagę również na manipulacje tytułami i leadami. Logika tej metody polega na tym, że w przypadku telewizji widz skupia uwagę na tytule materiału, tzw. belki czyli u dołu ekranu pokazywanego zdania, a częściej jego równoważnika, „wprowadzającego” kolejny materiał dziennikarski. Można zatem podać w nim informację mylącą lub fałszywą i bez związku z samym materiałem po to, by utrwalić w pamięci widza ten właśnie obraz. Istotne tutaj jest posługiwanie się efektownymi figurami retorycznymi, by w umyśle odbiorców zostały przetworzone i utrwalone jako informacje prawdziwe.
Przykładem jest tutaj czwartkowa, 14 września, zapowiedź jednego z materiałów „Wiadomości TVP” wygłoszona przez prowadzącą Edytę Lewandowską: „To, co dzieje się na Lampedusie, jest wyrokiem śmierci dla Europy” lub inny przykład – fragment sobotniego, 16 września, wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Toruniu o tym, że „jeżeli Tusk dojdzie do władzy będziemy mieli w Polsce Lampedusę”.
Wreszcie jeszcze jednym sposobem manipulacji jest metoda „przykrycia” informacji istotnej i ważnej inną, bardziej trafiającą w zainteresowania i upodobania odbiorców czyli red herring (czerwony śledź), ponieważ jest to coś, co przez swoją wyjątkowość zwraca uwagę albo jest z jakichś powodów ważniejsze. Chodzi o podanie informacji tak ciekawej i sensacyjnej bądź dotyczącej danej grupy odbiorców, aby odwrócić zainteresowanie odbiorcy od niewygodnego tematu.
Służą temu, w największym stopniu, codziennie pokazywane, drastyczne sceny przemocy w miastach krajów Zachodu bez jakiegokolwiek nawiązania do afery wizowej w Polsce.
Innym przykładem jest wydłużenie Wiadomości w piątek 15 września do 40 minut i długa rozmowa z min. Z. Ziobro, który starał się przedstawić marszałka Senatu jako pospolitego łapówkarza.
Podważanie istniejących autorytetów moralnych i społecznych to specjalność Wiadomości. Ale niszczenie autorytetów (czyt. wymiana elit) to proces długotrwały i skomplikowany oraz, co więcej, często nieskuteczny. W każdym razie ludzie obdarzeni społecznym autorytetem ale „niewygodni” dla aktualnej władzy są pokazywani w negatywnym świetle, i to jeszcze poprzez manipulację np. fragmentami wypowiedzi, by odbiorcy uznali, że osoby te nie mogą być autorytetami.
Przykład Agnieszki Holland jest najbardziej wymowny. Reżyserkę, zwłaszcza jako twórczynię „Zielonej granicy” przedstawia się uporczywie jako ucieleśnienie zła, człowieka wyrażającego pogardę dla „prostego ludu”, wykazującego brak uczuć patriotycznych.
Reżyserka, jak zauważają Wiadomości w wydaniu z 11 września służy obcym interesom:
Rosyjska i białoruska propaganda pod wrażeniem filmu „Zielona Granica” Agnieszki Holland. Tamtejsze gazety i portale doceniają film za to, że pokazuje, jak polska Straż Graniczna „torturuje i zabija ludzi”.
Tymczasem na granicy doszło do kolejnego niebezpiecznego ataku na polskich funkcjonariuszy. Siedem osób ubranych w mundury i kominiarki obrzuciło kamieniami i ostrzelało z proc polski patrol na granicy z Białorusią. Zdarzenie zaczęło się robić na tyle niebezpieczne, że skierowaliśmy w to miejsce pojazd specjalistyczny Tur, który jest właśnie przystosowany do udziału w tego typu zdarzeniach.
Ten hybrydowy atak trwa już dwa lata. Straż Graniczna, Wojsko Polskie i policja skutecznie odpierają te ataki, a większość Polaków docenia pracę polskich służb.
Ale są też tacy, którzy w sprawie obrony naszych granic mówią językiem Łukaszenki i Putina. To fragment filmu „Zielona Granica”. Agnieszka Holland przedstawia fałszywy obraz Straży Granicznej jako formacji brutalnie pacyfikującej imigrantów.
Film jeszcze przed premierą został dostrzeżony za naszą wschodnią granicą. Od kilku dni propaganda łukaszenkowska jest wniebowzięta, że ich tezy, które forsują od dawna, są przedstawione w filmie u znanej reżyserki. Oto dowód. Tak o filmie Holland piszą rosyjskie media. Straż Graniczna torturuje i zabija nieszczęśników na naszych oczach.
Operowanie drastycznymi scenami, prezentującymi np. lęk, agresję czy seks, to jeszcze inny sposób manipulacji. Chodzi o przedstawienie możliwie jak najbardziej drastycznie i w sposób nasycony emocjami daną kwestię. Im obraz mocniejszy, tym skuteczniej zapadnie w pamięć odbiorców.
Oto przykład specyficznej, powtarzanej codziennie, narracji związanej z migracją ludzi z Afryki i Azji (czwartek 14 września):
Europa pogrąża się w migracyjnym chaosie. Tylko w ciągu dwóch dni na włoską Lampedusę dotarło 7000 ludzi, którzy nielegalnie przypłynęli z Tunezji. Władze wyspy ogłosiły stan wyjątkowy.
Kryzys migracyjny to fiasko polityki Brukseli i realne wyzwanie dla całego kontynentu, ponieważ większość przybyszów chce dotrzeć na północ Europy. Sytuację na miejscu obserwują nasi wysłannicy. Na Lampedusie Magdalena Wolińska-Riedi, przy francusko-włoskiej granicy – Maksymilian Maszenda,
Niektórzy mówią o psychozie strachu. Dzieci do szkoły podróżują w asyście policji. Według słoweńskich statystyk nawet 26 tysięcy nielegalnych migrantów przeszło przez Chorwację do Słowenii.
Włoska wyspa Lampedusa. Na lądzie rozpaczliwe próby opanowania sytuacji, w porcie długa kolejka oczekujących łodzi. Migrantów jest już dwa razy więcej niż mieszkańców. To, co się dzieje na Lampedusie jest wyrokiem śmierci dla Europy. To śmierć polityczna, kulturowa i społeczna.
W obliczu tej fali Francja uszczelnia granice. Paryż zmobilizował dodatkowe siły na granicy z Włochami. Widzimy zwiększającą się presję migracyjną na naszych granicach i musimy reagować. Skala problemu jest ogromna. Rośnie presja na władze w Paryżu, by przeprowadzić referendum w sprawie zatrzymania migracji z krajów afrykańskich. Francuska prawica mówi wręcz o tsunami migrantów. To wina polityków, którzy mówią, że nadal można przyjmować imigrantów.
Uważam, że trzeba ich odesłać do portów, z których przybyli. W Chorwacji liczba nielegalnych przybyszów z Afryki wzrosła o 170%. Ludzie żyją w strachu. Jest ich coraz więcej. Wchodzą do domów, na pola. Nie jesteśmy już bezpieczni w swoich domach. Nielegalni migranci pojawili się w niespotykanej dotąd liczbie także w Słowenii. Boimy się. Skoro ci ludzie przekroczyli nie tylko naszą granicę, ale i inne, to nic nie będzie w stanie ich powstrzymać.
Sposób relacjonowania wiadomości przez TVP z pewnością decyduje – choć nie wiadomo w jakim stopniu i niezależnie od zbliżających się wyborów – o obrazie świata, jaki tworzy się w świadomości odbiorców, a także o ich stosunku do podstawowych kwestii społecznych i politycznych. Co więcej, przyjęty i utrwalony, służy jako swojego rodzaju fikcja kierująca myślami i działaniami odbiorców. Zwłaszcza zaś decyduje, w jakich kategoriach odbiorcy myślą o otaczającym ich świecie społecznym. Gdy chodzi o migrantów, taki obraz – co bardzo groźne – buduje normę braku akceptacji dla „innego”, a szerzej wszelkiej różnorodności.
Chodzi zresztą nie tylko uchodźców, ale również Niemców, i tylko w niewielkim stopniu – Rosjan. Przy tym, co ilustrują badania Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, stosunek do Rosjan obrazuje raczej postawa wobec polityki rosyjskiej aniżeli wzmacnianie niechęci wobec Rosjan
I na zakończenie „refleksja” w wykonaniu Marty Kielczyk, Jana Styczka z Ambasady w Wiedniu, Piotra Glińskiego i kustosza Muzeum WP Łukasza Jędrzejczaka po wygranym przez siatkarzy secie z Serbią we wtorek, 12 września:
„Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył”. 340 lat temu wojska dowodzone przez króla Jana III Sobieskiego rozgromiły Turków pod Wiedniem tym samym ratując chrześcijańską Europę przed zalewem islamu. Decydującą rolę w bitwie odegrała polska husaria. Obroniła Wiedeń, ale obroniła Austrię, obroniła być może całą Europę Zachodnią. To jest jedna z kilku bitew, wydarzeń, kiedy Polska, Polacy odegrali rolę kluczową.
Z przykładu Jana III Sobieskiego, z jego wiary, z jego odpowiedzialności za los Europy czerpać inspirację i obejmować refleksją to, co się dzieje dzisiaj w Europie”.
Miałem nieodparte wrażenie, że trzej Panowie, nawiązując do bitwy, która odbyła się ponad trzy wieki temu, uśmiechają się.
Zespół Monitoringu
Towarzystwa Dziennikarskiego
17 września 2023 r.
[1] M. Iłowiecki, Krzywe zwierciadło, O manipulacji w mediach, Lublin 2003, Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej Gaudium s. 124.